Dług publiczny Stanów Zjednoczonych pobił kolejny rekord, przekraczając poziom 15 bilionów dolarów – poinformował w środę amerykański Departament Skarbu. To aż 99 procent zakładanego na ten rok PKB największej gospodarki świata.
Jak precyzyjnie podano, na koniec dnia roboczego we wtorek całkowite zadłużenie kraju wyniosło 15 033 607 255 920,32 dolara.
– To niechlubny dzień w amerykańskiej historii – skomentował Paul Ryan, republikański przewodniczący komisji budżetowej Izby Reprezentanów.
Demokraci do tego wydarzenia się nie odnieśli, co z ich punktu widzenia jest zrozumiałe – zadłużenie USA jeszcze nigdy nie rosło tak szybko. Od czasu objęcia władzy przez Baracka Obamę, czyli od stycznia 2009 r., zwiększyło się ono o 4,407 biliona dolarów. Co więcej – podczas każdego roku jego prezydentury dług USA przyrasta średnio o ponad 1,5 biliona, podczas gdy za czasów George’a W. Busha było to 612,4 miliarda rocznie, a za Billa Clintona – 192,5 miliarda dolarów.
Ameryka ma już 15 bilionów długu / DGP
Na dodatek nie widać – przynajmniej na razie – perspektyw, by ten wzrost udało się zahamować. Na niespełna tydzień przed upływem terminu, w którym członkowie specjalnej superkomisji Kongresu mają przedstawić sposoby zmniejszenia deficytu i zadłużenia, nie mogą oni dojść do porozumienia. Komisję, składającą się z sześciu republikanów i sześciu demokratów, powołano na mocy sierpniowego porozumienia o podniesieniu limitu zadłużenia. Do 23 listopada powinna ona przedstawić propozycje, w jaki sposób w ciągu najbliższych dziesięciu lat zmniejszyć deficyt o 1,2 biliona dolarów.
Republikanie nie chcą się jednak zgodzić na podwyżki podatków o ponad 300 miliardów dolarów. Demokraci – na zbyt duże cięcia w wydatkach rządowych.
Według stacji Fox News jeśli do 23 listopada nie uda się osiągnąć porozumienia, agencje ratingowe mogą obniżyć ocenę wiarygodności kredytowej USA.