Około tysiąca demonstrantów ruchu Okupuj Wall Street (OWS) przeciw nierównościom społecznym zebrało się w czwartek rano (czasu miejscowego) na dolnym Manhattanie, próbując dostać się w pobliże gmachu nowojorskiej giełdy i zablokować do niej dostęp.

Demonstranci przemaszerowali ulicami od pobliskiego parku Zuccotti, ale do blokady giełdy nie doszło, bo budynek chroniły metalowe zapory i kordon funkcjonariuszy ustawiony tam od godz. 7 rano. Kilkanaście osób aresztowano.

Do blokady miało dość w dniu, w którym upływają dokładnie dwa miesiące od początku protestów. Zaczęły się 17 września w Nowym Jorku i wkrótce rozszerzyły się na całą Amerykę oraz wiele innych krajów.

Na polecenie burmistrza Nowego Jorku Michaela Bloomberga na początku tego tygodnia policja zlikwidowała obozowisko OWS w parku Zuccotti, gdzie uczestnicy protestu utworzyli miasteczko namiotowe. Jednak już następnego dnia znowu zebrali się oni w tym samym miejscu.

Również na czwartek działacze ruchu planują demonstracje na stacjach metra i wezwali nowojorskich studentów, by o godz. 15 (21 czasu warszawskiego) zebrali się na placu Union Square na wiecu solidarności z ruchem "99 procent".

Podobne demonstracje odbywają się tego dnia także w innych miastach.

Policja dokonuje prewencyjnych aresztowań wśród protestujących

W Dallas w stanie Teksas policja usunęła w nocy protestujących z obozowiska w pobliżu miejscowego ratusza.

Środowiska konserwatywne ostro potępiają demonstrantów, a prawicowe media nagłaśniają wszelkie przypadki stosowania przemocy i wykroczenia przeciw porządkowi publicznemu na zajmowanych przez nich placach.

Ruch Okupuj Wall Street powstał pod hasłami zmniejszenia rosnących nierówności dochodów w USA i ukarania banków za nadużycia, które doprowadziły do kryzysu w 2008 roku i globalnej recesji. OWS twierdzi, że reprezentuje "99 procent" społeczeństwa amerykańskiego, potraktowane nie fair przez najzamożniejsze 1 procent.