Gazowy koncern zimą zwiększy import z Niemiec. PGNiG zakupi też dodatkowy surowiec w Czechach.
Plan jest prosty. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zamierza wystąpić w tym sezonie grzewczym do Gaz-Systemu, nadzorującego krajową sieć przesyłową, o przyznanie spółce dodatkowych mocy w gazowym interkonektorze w Lasowie na granicy zachodniej. Moce te miałyby zostać odebrane firmom, którym wcześniej przyznał je Gaz-System. – Chcemy skorzystać z zasady „use it or lose it”. Polega ona na tym, że niewykorzystane moce dobowe w interkonektorze będą przekazywane firmom, które faktycznie będą nim importować – zdradza „DGP” Radosław Dudziński, wiceprezes PGNiG.
Na początku października Gaz-System udostępnił aż 27 firmom moce rozbudowanego z 0,9 do 1,5 mld m sześc. interkonektora w Lasowie. Poza PGNiG, któremu przyznano 0,5 mld m sześc., moce przesyłowe trafiły m.in. do PKN Orlen oraz firm chemicznych. Kędzierzyński ZAK oraz Zakłady Chemiczne Police dostały po 40 mln m sześc. na rok, zaś Zakłady Azotowe Puławy – 80 mln m sześc. Wiadomo, że poza PGNiG z zarezerwowanych mocy skorzystają Police. Spółka tydzień temu podpisała umowę na dostawy gazu z niemieckim E.ON Ruhrgas. Na razie nie wiadomo, czy z dostępnych przepustowości skorzystają inne spółki.
PGNiG zakończyło już przygotowania do zimy. Magazyny spółki są pełne, znajduje się w nich 1,8 mld m sześc. gazu, o 27 proc. więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. Poza długoterminowym kontraktem z Gazpromem spółka odbiera też od października surowiec z Czech. Poprzez nowy łącznik Moravia PGNiG zimą kupi 190 mln m sześc. gazu. Z kolei poprzez wirtualny rewers na gazociągu jamalskim codziennie koncern otrzymuje od początku listopada 6 mln m sześc. dodatkowego surowca z Niemiec.
PGNiG traci na handlu gazem (mln zł) / DGP
PGNiG zapewnia, że tym razem gazu na pewno nie zabraknie. – W tak komfortowej sytuacji nie byliśmy od lat – podkreśla Radosław Dudziński.
Wcześniej co roku spółka miała kłopoty z zapewnieniem stabilnych dostaw do krajowych odbiorców. Tak było m.in. w styczniu 2009 roku, gdy w wyniku konfliktu z Ukrainą kurek przykręcił Gazprom. PGNiG musiało zmniejszyć wówczas dostawy dla Zakładów Azotowych Puławy. Rok później, z powodu utrzymujących się długo mrozów, spółka ograniczyła przesył do Zakładów Chemicznych Police. Taki sam los tamtej zimy spotkał Orlen.