Sąd w Belfaście orzekł w sobotę o bankructwie znanego irlandzkiego biznesmana, 63-letniego Seana Quinna, jeszcze trzy lata temu uchodzącego za najbogatszego człowieka obu Irlandii (Irlandii Północnej i Republiki Irlandii).

Quinn winien jest 2,8 mld euro bankowi Anglo-Irish, którego nie jest w stanie spłacić, z czego 194 mln to pożyczki finansujące jego inwestycje na rynku nieruchomości.

Ogromna większość długu wzięła się ze strat na spekulacjach akcjami tego banku za pomocą instrumentu finansowego, w którym inwestor spekuluje na zwyżce ceny akcji. Jeśli wzrośnie to inkasuje różnicę, jeśli spadnie to dostaje po kieszeni.

Spekulował na akcjach

Biznesman spekulował na akcjach z użyciem rezerwy gotówkowej swego towarzystwa ubezpieczeniowego Quinn Insurance, co jest niedopuszczalne prawnie ponieważ rezerwa musi być trzymana na wypadek nieprzewidzianych roszczeń.

W kwietniu br. biznesowe imperium Quinna, w którego skład wchodzą m. in. firmy przemysłowe, ubezpieczeniowe i nieruchomości, przejął bank na poczet długów. Anglo-Irish sam został znacjonalizowany przez rząd Republiki Irlandii w Dublinie po stratach, które ujawnił krach na rynku nieruchomości.

W najlepszym okresie fortunę Quinna oceniano na 4,72 mld euro. W 2008 r. był 165 najbogatszym człowiekiem w świecie na liście Forbesa. W szczytowym okresie zatrudniał 5,5 tys. pracowników. Konkurował z irlandzkim potentatem cementowym CRH.

W biznesie działał od 1973 r. Zaczął od pożyczki 100 funtów (obecnie ok. 500 zł.), by wykopać dziurę w ziemi na farmie swego ojca i wydobywać żwir. Następnie przestawił się na produkcję cementu, nieruchomości, hotele i ubezpieczenia. Był właścicielem drugiego największego towarzystwa ubezpieczeń na zdrowie BUPA Ireland.

Jego firma hotelarska Quinn Hotels jest właścicielem hotelu Sheraton w Krakowie i luksusowych hoteli w różnych krajach świata, wycenionych łącznie na 500 mln euro.

Biznesman pochodzi z hrabstwa Fermanagh w Irlandii Płn.

Tam się urodził, wychował i dorobił. Do szkoły chodził tylko do 14 roku życia i skończył ją nie nauczywszy się czytać, ani pisać. Dzięki sukcesom w biznesie nazywano go "Mighty Quinn" (Potężny Quinn).

Fakt, że o jego bankructwie orzekł sąd w Irlandii Północnej, a nie w Republice Irlandii wynika z tego, że działalności gospodarczej nie wolno mu prowadzić tylko przez 1 rok, zamiast 12 lat jak przewiduje prawo Republiki.

Irlandzki bank IBRC (Irish Bank Resolution Corporation), który powstał w miejsce likwidowanego Anglo-Irish kwestionował twierdzenie Quinna o tym, że mieszka on w Irlandii Północnej wskazując, że z Republiką Irlandii łączą go rozległe interesy i co za tym idzie finansowe zobowiązania. Formalnie jest on jednak podatnikiem brytyjskim.