Niemiecki minister gospodarki Philipp Roesler ostrzegł, że kraje strefy euro mogą stracić cierpliwość do Grecji, jeśli kraj ten nie wdroży reform. W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla dziennika "Bild" Roesler nie wykluczył wyjścia Grecji z eurolandu.

"Przynajmniej grecki rząd musi zrozumieć, że nasza cierpliwość kiedyś się wyczerpie" - powiedział wicekanclerz Niemiec.

"Naszym celem było utrzymać wszystkie państwa w strefie euro. Chcemy pomóc także Grecji, ale w zamian oczekujemy wysiłku. Grecja musi stać się krajem konkurencyjnym i gospodarczo znów stanąć na nogi. Nie można zwlekać z reformami. Grecy sami mają wybór: reformy i pozostanie w strefie euro albo brak reform i wyjście ze strefy euro. Trzeciej drogi nie ma" - dodał.

Według Roeslera oszczędności mieszkańców Niemiec są bezpieczne nawet w wypadku bankructwa Grecji. Minister ocenił też, że strefie euro nie grozi rozpad, bo kraje z problemami zadłużenia wdrażają programu oszczędnościowe, które przynoszą dobre rezultaty. "Ten kurs należy utrzymać" - powiedział.

Z kolei austriacka minister finansów Maria Fekter skrytykowała grecki rząd za "wolty" polityczne, które miały miejsce w zeszłym tygodniu. "Wolty minionego tygodnia były próbą wytrzymałości dla strefy euro. Nie możemy sobie pozwolić na wiele takich tygodni, jak poprzedni" - powiedziała w wywiadzie dla tygodnika "Wirtschaftswoche".

Socjalistyczna partia PASOK premiera Jeorjosa Papandreu i Nowa Demokracja Antonisa Samarasa uzgodniły w nocy z niedzieli na poniedziałek, że przedterminowe wybory parlamentarne w Grecji powinny się odbyć 19 lutego przyszłego roku. Wcześniej wstępnie porozumieli się w sprawie utworzenia nowego rządu koalicyjnego. Ustalono, że na jego czele nie stanie Papandreu, który sygnalizował gotowość dymisji w zamian za powołanie rządu jedności narodowej.