W czwartek po południu główne giełdy Europy notowały wzrosty, to efekt niespodziewanej decyzji Europejskiego Banku Centralnego, który ściął stopy procentowe o 25 pkt bazowych.
Nowy szef EBC Mario Draghi / Bloomberg / Antoine Antoniol

Ok. 14.20 WIG 20 zyskiwał 2,5 proc., niemiecki DAX rósł o 3,1 proc., a francuski CAC 40 - o 2,8 proc., a brytyjski FTSE 100 - o ponad 1,1 proc.

Rano giełdy były na dużych minusach

To znaczna poprawa nastrojów, gdyż na otwarciu czwartkowej sesji główne giełdy w Europie zanotowały spadki. WIG 20 spadł o 1,17 proc., FTSE 100 - o 1,16 proc., CAC 40 - o 2,15 proc., a DAX o - 2,04 proc.

Umacnia się też złoty

Wobec głównych walut straty odrabiał też polski złoty. Ok. 14.20 za euro płacono 4,34 zł, za dolara 3,15 zł, a za szwajcarskiego franka 3,57 zł. Ok. 8 rano w czwartek za euro trzeba było zapłacić 4,40 zł, za dolara 3,21 zł, za franka 3,62 zł.

Powodem silnych wzrostów na europejskich giełdach oraz umacniania się złotego jest niespodziewana obniżka stóp procentowych przez EBC, do 1,25 proc.

Nowy prezes EBC zaskoczył rynki

Analityk X-Trade Marcin Kiepas stwierdził, że rynek oczekiwał obniżki, ale nie spodziewano się tak szybkiej reakcji EBC podczas pierwszego posiedzenie banku z nowym prezesem - jest nim Mario Draghi, który zastąpił Jean Claude Tricheta.

"Chodziło o to, aby nowy prezes nie zyskał +łatki gołębia+. To był główny czynnik, że oczekiwania dotyczące obniżki stóp dotyczyły grudniu" - stwierdził Kiepas.

"Możliwe, że niektórzy liczą na bardziej aktywną politykę Europejskiego Banku Centralnego. Dotychczas EBC miał bardzo zachowawczą politykę" - powiedział analityk XTB.

Nastroje poprawiają spekulację, że Grecja zrezygnuje z referendum

Powodem lepszych nastrojów mogły być też spekulacje, o tym że referendum w Grecji dotyczące dalszych oszczędności może nie dojść do skutku. "Moim zdaniem rynek zaczyna grać, że Jeorjos Papandreu (premier Grecji - PAP) jednak odejdzie od koncepcji referendum" - powiedział Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

Według portalu internetowym BBC, powołującego się na "źródła w Atenach", jeszcze w czwartek premier Grecji Jeorjos Papandreu poda się do dymisji. Według tych źródeł, zaraz po kryzysowym posiedzeniu gabinetu Papandreu ma się udać do prezydenta Karolosa Papuliosa. Oczekuje się, że zaproponuje powołanie rządu koalicyjnego pod kierownictwem byłego wiceprzewodniczącego Europejskiego Banku Centralnego Lukasa Papademosa.

Grecki premier zapowiedział w poniedziałek zorganizowanie referendum, w czasie którego Grecy wypowiedzą się w sprawie drugiego pakietu pomocy dla Aten, uzgodnionego na szczycie strefy euro w zeszłym tygodniu.

Zgodnie z decyzją szczytu euro, do końca roku będzie wdrożony drugi pakiet pomocy dla Grecji. Zakłada on 130 mld euro od eurolandu i MFW - w tym 30 mld to gwarancje dla inwestorów zachęcające ich do wymiany obligacji greckich na papiery o połowę niższej wartości. W zamian Grecja ma przyjąć ostry program oszczędności, który budzi masowy sprzeciw.

Grecki rząd na kryzysowym posiedzeniu jednomyślnie poparł pomysł premiera, by jak najszybciej zorganizować referendum ws. drugiego pakietu pomocy dla Aten.

Zapowiedź referendum spowodowała też obawy, że pomoc finansowa dla Grecji zostanie zamrożona.

Bogusław Grabowski z Rady Gospodarczej przy premierze, były członek Rady Polityki Pieniężnej uważa, że dobrze się stało, że w Grecji będzie referendum na temat tego, czy kraj ten chce dalej korzystać z pomocy finansowej. W jego opinii premier Grecji "dobrze robi, że pyta naród, dlatego, że on wejdzie na ścieżkę bardzo poważnych wyrzeczeń, bardzo poważnych zmian strukturalnych".

Według niego, jeżeli tego referendum nie będzie, to rząd nie będzie miał silnego mandatu, "do pałowania ludzi na ulicy przez których został wybrany". Grabowski podkreślił, że dla Europy oznaczałoby to permanentną niepewność, czy Grecy przyjmą daną ustawę, czy nie.

Grabowski w TVN 24 podkreślił, że Grecy wchodząc do strefy euro wiedzieli, iż jedynym sposobem przywracania równowagi w finansach publicznych są zmiany strukturalne.

W środę prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel zagrozili Grecji, że nie otrzyma ona kolejnej transzy pomocy, jeśli nie wyjaśni, czy chce pozostać w strefie euro.

Sarkozy podkreślił, że władze w Atenach muszą niezwłocznie zdecydować, czy chcą pozostać w strefie euro, zanim otrzymają kolejną transzę pomocy w wysokości 8 mld euro, pochodzącą z pierwszego pakietu ratunkowego. Sarkozy wystąpił na wspólnej konferencji prasowej z niemiecką kanclerz Angelą Merkel, po zakończeniu tzw. miniszczytu w sprawie Grecji.