W czwartek w południe większość europejskich giełd było na solidnych plusach. Zdaniem analityków, rynek ma nadzieję, że nie dojdzie do referendum w Grecji ws. kolejnych oszczędności.

Ok. 12.20 WIG 20 zyskiwał 1,4 proc., niemiecki DAX rósł o 1,5 proc., francuski CAC 40 - o 0,8 proc., a brytyjski FTSE 100 - o 0,2 proc.

To znaczna poprawa nastrojów, gdyż na otwarciu czwartkowej sesji główne giełdy w Europie zanotowały spadki. WIG 20 spadł o 1,17 proc., FTSE 100 - o 1,16 proc., CAC 40 - o 2,15 proc., a DAX o - 2,04 proc.

Analityk DM BOŚ Marek Rogalski powiedział PAP, że wzrosty widoczne na warszawskiej giełdzie oraz innych europejskich parkietach można tłumaczyć nadzieją inwestorów, że referendum dotyczące dalszych oszczędności nie nastąpi. "Moim zdaniem rynek zaczyna grać pod nadzieję, że Jeorjos Papandreu (premier Grecji - PAP) jednak odejdzie od koncepcji referendum" - powiedział Rogalski.

Tym bardziej, że traci on poparcie w parlamencie, w piątek podczas głosowania nad wotum zaufania dla rządu może nie otrzymać większości głosów.

Grecki premier zapowiedział w poniedziałek zorganizowanie referendum, w czasie którego Grecy wypowiedzą się w sprawie drugiego pakietu pomocy dla Aten, uzgodnionego na szczycie strefy euro w zeszłym tygodniu.

Zgodnie z decyzją szczytu euro, do końca roku będzie wdrożony drugi pakiet pomocy dla Grecji. Zakłada on 130 mld euro od eurolandu i MFW - w tym 30 mld to gwarancje dla inwestorów zachęcające ich do wymiany obligacji greckich na papiery o połowę niższej wartości. W zamian Grecja ma przyjąć ostry program oszczędności, który budzi masowy sprzeciw.

Grecki rząd na kryzysowym posiedzeniu jednomyślnie poparł pomysł premiera, by jak najszybciej zorganizować referendum ws. drugiego pakietu pomocy dla Aten.

Zapowiedź referendum spowodowała też obawy, że pomoc finansowa dla Grecji zostanie zamrożona.

Bogusław Grabowski z Rady Gospodarczej przy premierze, były członek Rady Polityki Pieniężnej uważa, że dobrze się stało, że w Grecji będzie referendum na temat tego, czy kraj ten chce dalej korzystać z pomocy finansowej. W jego opinii premier Grecji "dobrze robi, że pyta naród, dlatego, że on wejdzie na ścieżkę bardzo poważnych wyrzeczeń, bardzo poważnych zmian strukturalnych".

Według niego, jeżeli tego referendum nie będzie, to rząd nie będzie miał silnego mandatu, "do pałowania ludzi na ulicy przez których został wybrany". Grabowski podkreślił, że dla Europy oznaczałoby to permanentną niepewność, czy Grecy przyjmą daną ustawę, czy nie.

Grabowski w TVN 24 podkreślił, że Grecy wchodząc do strefy euro zwiedzieli, iż jedynym sposobem przywracania równowagi w finansach publicznych są zmiany strukturalne.

W środę prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel zagrozili Grecji, że nie otrzyma ona kolejnej transzy pomocy, jeśli nie wyjaśni, czy chce pozostać w strefie euro.

Sarkozy podkreślił, że władze w Atenach muszą niezwłocznie zdecydować, czy chcą pozostać w strefie euro, zanim otrzymają kolejną transzę pomocy w wysokości 8 mld euro, pochodzącą z pierwszego pakietu ratunkowego. Sarkozy wystąpił na wspólnej konferencji prasowej z niemiecką kanclerz Angelą Merkel, po zakończeniu tzw. miniszczytu w sprawie Grecji.