Kolejne metropolie kodują bilety komunikacyjne na plastiku. Dodają także inne funkcje, jak choćby możliwość płacenia za parkingi.
Coraz więcej polskich miast, idąc w ślady zachodnioeuropejskich metropolii, oferuje mieszkańcom i turystom specjalne karty miejskie, które najczęściej łączą w sobie kartę rabatową oraz bilet komunikacyjny. Dzięki temu można zaoszczędzić nawet po kilkadziesiąt złotych od osoby.
Zwiedzanie polskich miast może sporo kosztować. Przykładowo bilety wstępu do wszystkich najpopularniejszych obiektów kulturalnych Warszawy kosztują przeciętnie 340 zł za osobę, a w Krakowie ok. 240 zł. Sporo wydajemy też w nieco rzadziej odwiedzanych przez turystów miastach. W zeszłym roku turysta wizytujący np. Toruń wydał średnio 259 zł (o 87 zł więcej niż w 2005 r.). Do tego dochodzą opłaty za parking czy korzystanie ze środków komunikacji – a więc koszty, które codziennie ponoszą mieszkańcy. Dzięki kartom miejskim możemy jednak zaoszczędzić sporo pieniędzy. Na wybranych przykładach pokazujemy, jak w polskich miastach rozwijane są tego typu projekty, które w innych europejskich miastach już od dawna są standardem.

Warszawa

W stolicy już w 2001 r. pojawiła się warszawska karta miejska, początkowo służąca jedynie jako nośnik biletów okresowych komunikacji miejskiej. Z czasem możliwości karty zaczęły się zwiększać. W trzy lata po jej wprowadzeniu za pomocą WKM możliwe stało się płacenie za parkowanie w centrum miasta (kartę można doładować w punktach obsługi lub przez internet kwotą od 20 do 500 zł). Od kilku lat odpowiednikiem karty miejskiej posługiwać się mogą także studenci. Elektroniczna legitymacja studencka daje te same możliwości co popularna wśród warszawiaków WKM. Możliwości kart miejskich zachęciły też podmioty komercyjne do wydawania własnych plakietek. W 2010 r. Citibank stworzył kartę płatniczą, która jednocześnie może służyć jako krótkookresowy bilet na komunikację miejską (ostatnio bank wprowadził też jej wrocławski odpowiednik). Na miejską kartę płatniczą doładować można bilet 30- lub 90-dniowy.

Poznań

Dość bogatą ofertą pochwalić się może stolica Wielkopolski, gdzie od kilku lat funkcjonuje poznańska karta miejska (PKM). Dzięki niej można bez płacenia przemieszczać się komunikacją miejską, zwiedzić za darmo lub ze zniżką najważniejsze muzea, uzyskać nawet 20-proc. rabat w wybranych restauracjach czy skorzystać z miejskiej pływalni za połowę ceny. Karta występuje w trzech wersjach – jednodniowej (30 zł), dwudniowej (40 zł) i trzydniowej (45 zł). – Sprzedajemy 2 – 3 takie karty tygodniowo – usłyszeliśmy w centrum informacji miejskiej. Choć wynik nie jest imponujący, Marta Stawińska z urzędu miejskiego broni PKM. – Tego typu karta pracuje na siebie ok. 10 lat. Tak było np. w przypadku karty iAmsterdam, która teraz znakomicie się sprawdza w holenderskiej stolicy – mówi. Pod koniec czerwca miasto wprowadzi nową wersję karty, ze zaktualizowaną listą partnerów i zniżek. Być może jeszcze w tym roku pojawi się elektroniczna karta aglomeracyjna. Poza tym, co już oferuje PKM, karta ta będzie mogła dodatkowo służyć m.in. jako bilet parkingowy, identyfikator podczas imprez masowych czy karta płatnicza.



Kraków

Kraków od 7 lat jako jedyne polskie miasto zrzeszone jest w międzynarodowym projekcie European City Cards (należą do niego 32 europejskie miasta). Dzięki temu dwie wersje krakowskiej karty turystycznej – dwudniową (50 zł) i trzydniową (65 zł) – można kupić przez internet. W zamian otrzymujemy darmowe przejazdy autobusami i tramwajami, bezpłatny wstęp do 30 krakowskich muzeów, zniżki w restauracjach i sklepach, a nawet 40-procentowe rabaty na lokalne wycieczki z przewodnikiem. Uczestnictwo w międzynarodowym projekcie opłaciło się Krakowowi. – W ciągu 3 ostatnich lat sprzedaż karty zwiększyła się o połowę – mówi Jarosław Janas z Symposium Cracoviense, wydawcy karty. Niedawno European City Cards stworzyło darmową aplikację dla iPhone’a i smartfonów z systemem Android, która może służyć jako przewodnik po największych atrakcjach w mieście oraz wyświetla miejsca, w których kupimy kartę turystyczną. W mieście działa także standardowa krakowska karta miejska, na której można doładować dowolny bilet komunikacyjny.

Wrocław

We wrześniu 2010 r. tradycyjne bilety okresowe na komunikację miejską zastąpiła wrocławska karta miejska – Urban Card. Bilety można na niej doładować na razie jedynie w punktach obsługi lub specjalnych automatach biletowych. Miasto ma jednak w planach umożliwienie doładowania przez telefon. To jednak niejedyne plany, jakie Wrocław ma w stosunku do Urban Card. Jak zapewnia skarbnik miasta Marcin Urban, docelowo karta ma dawać jeszcze możliwość płacenia w sklepach czy służyć jako wejściówka na obiekty sportowe. Na razie największe możliwości oferują we Wrocławiu dwie konkurujące ze sobą miejskie karty komercyjne – klon warszawskiej karty Citibanku oraz wprowadzona w maju miejska karta płatnicza BZ WBK. W odróżnieniu od karty Citibanku, która jest podpięta do konta osobistego, karta BZ WBK daje większą swobodę użytkownikom. – Jest to karta prepaidowa z dziennym limitem wypłat gotówki do 500 zł – tłumaczy Joanna Zając z biura prasowego banku.

Polish Pass na Euro 2012

W przyszłym roku z okazji Euro 2012 pojawi się wyjątkowa, honorowana w czterech miastach gospodarzach (Warszawa, Wrocław, Poznań i Gdańsk) karta o nazwie Polish Pass. Przygotowywana przez spółkę PL.2012 karta ma być zunifikowanym dokumentem, na którym kibic umieści bilet na komunikację miejską, międzymiastową, lotniczą oraz na połączenia między Polską a Ukrainą. W tym samym dokumencie będzie potwierdzenie rezerwacji hotelowej lub wykupienia ubezpieczenia zdrowotnego. Wszelkich rezerwacji dokonać będzie można przez internet na wybranych portalach, zaś kartę w formacie PDF będzie można zapisać w telefonie. Polish Pass będzie dostępny już od grudnia tego roku.