Cały Bundestag będzie jutro głosował nad propozycją ponownego wzmocnienia Europejskiego Instrumentu Stabilności Finansowej (EFSF). Głosowanie nad kapitałem funduszu. odbędzie tuż przed wylotem Merkel do Brukseli.
Początkowo przewidywano, że wystarczy do tego aprobata komisji budżetowej niemieckiego parlamentu, jednak wczoraj po spotkaniu kanclerz Angeli Merkel z szefami partii politycznych i klubów parlamentarnych podjęto inną decyzję. Głosowanie odbędzie się tuż po zaplanowanym na 12 wystąpieniu Merkel, a więc jeszcze przed jej wylotem do Brukseli na szczyt przywódców strefy euro.
Na to, by nad powiększeniem EFSF głosował cały Bundestag, naciskał Volker Kauder, szef klubu parlamentarnego CDU, a więc macierzystego ugrupowania kanclerz, argumentując, że jest to sprawa o kluczowym znaczeniu dla kraju. Zgodnie z nowym niemieckim prawem rząd musi uzyskać zielone światło komisji budżetowej bądź – w wyjątkowych przypadkach – całego Bundestagu, gdy ustalenia na forum UE wpływają na kompetencje parlamentu dotyczące budżetu państwa. Sprawę tę rozstrzygnął trybunał konstytucyjny w Karlsruhe, który badał, czy udzielanie przez Niemcy pomocy zagrożonym kłopotami państwom strefy euro jest zgodne z ustawą zasadniczą.
Jednak niemieccy politycy interpretują to orzeczenie coraz bardziej rozszerzająco. Chcąc przekonać posłów z własnych partii do zatwierdzenia bailoutu – który w Niemczech nie cieszy się zbyt dużym poparciem wyborców – decydują się dać parlamentowi więcej do powiedzenia, niż to jest konieczne.
Takie stanowisko Niemiec spowodowało, że na niedzielnym szczycie przywódców UE nie podjęto żadnych konkretnych decyzji, i wzbudziło głosy krytyki ze strony kilku innych polityków, m.in. przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya i premiera Luksemburga Jeana-Claude’a Junckera.
Powiększenie EFSF z obecnych 440 mld euro do biliona czy nawet dwóch ma powstrzymać rozlanie się kryzysu zadłużeniowego z Grecji na kolejne kraje, przede wszystkim Włochy i Hiszpanię.