Sklepy i ich klienci nie są przygotowani na cyfryzację. Punkty handlowe przeceniają odbiorniki, które za rok będą bezużyteczne. Na rynku pojawiły się też dekodery, które mogą nie poradzić sobie z odkodowaniem sygnału
W listopadzie przyszłego roku zacznie się wyłączanie analogowego nadawania telewizji naziemnej. Tylko 40 proc. z ponad 20 mln telewizorów znajdujących się w polskich domach jest dostosowanych do odbioru sygnału cyfrowego. Właściciele pozostałych albo kupią nowe odbiorniki, albo – to będzie zapewne bardziej popularne – dekodery zewnętrze, które umożliwią odbiór nowego sygnału. Inaczej nie będą mogli odbierać obrazu, chyba że korzystają z platform cyfrowych.
Mimo że na rynku wybór dekoderów stale rośnie, to z ich zakupem trzeba uważać. – Większość z dostępnych, najprawdopodobniej chińskiej produkcji, nie umożliwia dekodowania sygnału cyfrowego. To oznacza, że po wyłączeniu sygnału analogowego pojawią się problemy z odbiorem telewizji – mówi Michał Kanownik ze Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego. Jak wynika z kolei z obserwacji Polskiej Izby Radiodyfuzji Cyfrowej, najwięcej takich urządzeń oferowanych jest w małych sklepach ze sprzętem RTV oraz w internecie. Eksperci przestrzegają: trzeba dokładnie sprawdzać specyfikację takiego urządzenia.
Ale to niejedyny problem. Izba przestrzega też przed zakupem odbiornika, który nie jest dostosowany do nowych wymagań. Na sklepowych półkach wciąż jest blisko 300 tys. telewizorów bez dekodera MPEG 4 pozwalającego na odbiór nowego sygnału. Sklepy chcą się ich pozbyć i organizują duże promocje, dzięki czemu takie telewizory są tańsze nawet o ponad 30 proc. od cyfrowych odbiorników. – A opis funkcji, jakie ma, jak wynika nawet z moich doświadczeń, nie jest dokładny. Przez to wiele osób może kupić odbiornik, który za kilka miesięcy może być bezużyteczny – mówi Rafał Kontowski z PIRC. Jak dodaje, stanowi to także poważny kłopot dla nadawców. Może się bowiem okazać, że po zupełnym odłączeniu analogowego sygnału cyfrowy wciąż będzie dostępny tylko dla wybranych.
Eksperci podkreślają, że w sytuacji sprzedaży odbiornika niedostosowanego do nowego sygnału sklep musi na piśmie poinformować o tym klienta. Niska cena jest jednak takim magnesem, że odbiorniki i tak są kupowane. Co więcej, w mniejszych miejscowościach placówki handlowe nawet nie wiedzą o obowiązku wystawiania zaświadczeń. Dlatego część klientów nie ma świadomości tego, jaki telewizor kupuje.
PIRC w porozumieniu z ZIiPSEiE planuje więc przeprowadzić jeszcze w tym roku ogólnopolską akcję informacyjną. Ma uzmysłowić sprzedawcom, jakie ciążą na nich obowiązki, a klientom, jakie parametry muszą spełniać telewizory. – Dzięki temu klienci staną się bardziej świadomi i będą odporni na namowy – zauważa Kontowski.
Sprzedawców taka akcja może też uchronić przed dotkliwymi karami, jakie im grożą w razie kontroli ze strony Inspekcji Handlowej. Za nieprzestrzeganie wymogu dotyczącego zbierania oświadczeń na placówkę handlową może zostać nałożona grzywna od 1 tys. do nawet 50 tys. zł.
Komentarz prawny
Tomasz Lustyk, adwokat, ma własną kancelarię prawniczą
Jeśli okaże się, że zakupiony w sklepie telewizor nie odbiera sygnału cyfrowego, a sprzedawca zapewniał, że jest do tego dostosowany, to odpowiada za wady fizyczne towaru.
W takiej sytuacji nabywca musi złożyć pisemne oświadczenie do sklepu, w którym kupił telewizor, wykazując jego wadę i określając swoje żądania. Może domagać się dostosowania towaru do stanu zgodnego z umową albo odstąpienia od umowy i zwrotu pieniędzy.
Sklep ma obowiązek odpowiedzieć na pismo w ciągu 14 dni roboczych. Jeśli tego nie zrobi, przyjmuje się, że zgadza się na odstąpienie od umowy i zwrot pieniędzy. W razie ich niewypłacenia pozostaje ubieganie się o nie na drodze sądowej.
Osoby, które nie wiedzą, jak napisać oświadczenie, mogą skorzystać z bezpłatnej pomocy powiatowych rzeczników praw konsumentów.