Premier Donald Tusk powiedział w czwartek w Brukseli, że zmiana traktatu UE, o czym mówią m.in. Niemcy, by ratować euro, wchodzi w grę dopiero gdy przetestowane zostaną obecne przepisy do walki z kryzysem, w tym wzmacniający dyscyplinę finansów publicznych "sześciopak".

Ponadto premier wyraził przekonanie, że propozycje dotyczące dalszej integracji strefy euro i jej relacji z państwami spoza strefy euro "idą w dobrym kierunku".

Ważne aby szukanie rozwiązań nie było pretekstem do dzielenia Europy

"Dla mnie i dla polskiej prezydencji jest bardzo ważne, aby szukanie rozwiązań ekskluzywnych dla grupy euro nie było pretekstem do dzielenia Europy i UE na dwa odrębne formaty. I mogę dziś powiedzieć jeszcze ostrożnie, bo są to wciąż propozycje, że wszyscy, prawie wszyscy partnerzy w UE rozumieją, że praca w ramach grupy euro nie może w żadnym stopniu zastępować pracy Rady Europejskiej (szczyty 27 przywódców - PAP) i nie może być próbą budowania dwóch prędkości czy dwóch konkurencyjnych instytucji" - powiedział Tusk na konferencji prasowej w Brukseli na kilka dni przed niedzielnym szczytem UE.

Przypomniał, że dotychczas przestrzegał partnerów w Radzie Europejskiej "przed budowaniem sztucznego podziału albo przed tworzeniem kolejnych nowych instytucji"; ale "absolutnie uznaje potrzebę rozwiązywania problemów strefy euro także w formacie spotkań samej grupy euro" - podkreślił.

Szczyt UE będzie kontynuowany po południu w formacie tylko 17 przywódców państw strefy euro - jednym z tematów jest dalsza integracja gospodarcza unii monetarnej - tak, by nie tylko zacieśniać polityki budżetowe, ale też zwiększyć dyscyplinę finansową członków eurolandu. Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy ma być wybrany w niedzielę na przewodniczącego strefy euro na poziomie przywódców (Jean-Claude Juncker pozostaje przewodniczącym na poziomie ministrów finansów); rozważana jest też stała reprezentacja euro na forach światowych i stworzenie stałego sekretariatu, albo nawet nowej instytucji przy strefie euro, której urzędnicy mieliby kompetencje nadzorowania budżetów narodowych, by nie dopuścić do powtórki greckiego przypadku. Tak duże zmiany czy nowa instytucja mogą jednak wymagać zmiany traktatu UE, na co muszą się zgodzić wszystkie państwa (27), w tym Polska czy Wielka Brytania.

"Wsłuchujemy się bardzo uważnie w propozycje, które się pojawiają głównie w debacie niemieckiej, które mówią o potrzebie zmian traktowych. Uważam, że dziś trzeba podejmować dyskusję na każdy temat. Ale warunkiem sine qua non musi być gotowość czy zdolność używania reguł i podporządkowywania się regułom już wypracowanym" - powiedział Tusk.

Najpierw przetestować "sześciopak"

Wskazał, że "trzeba najpierw przetestować" przyjęty niedawno pakiet "sześciopak", który wprowadza nowe, ostrzejsze zasady dyscypliny finansów publicznych, w tym bardziej automatyczne sankcje dla niesubordynowanych krajów.

"Byłoby rzeczą niewłaściwą nie skorzystać z narzędzi, które są, i szukać na siłę nowych rozwiązań instytucjonalnych i proceduralnych, ponieważ w wielu przypadkach mamy do czynienia z brakiem woli do użycia narzędzi, które już są zapisane w traktatach czy regulacjach, jakie pojawiły się ostatnio, np. sześciopak. Jeśli poważnie będziemy traktowali możliwość egzekwowania dyscypliny finansowej i nakładania sankcji, co jest zapisane w wielu miejscach europejskiego prawodawstwa, to wtedy dopiero sprawdzimy, czy dotychczasowe narzędzia i procedury nie są wystarczające" - dodał premier.

Nowe kraje UE, które jeszcze nie weszły do strefy euro, ale mają traktatowy obowiązek przyjęcia wspólnej waluty, mogą - jak wynika z wypowiedzi dyplomatów unijnych - obawiać się też, że wraz z powołaniem nowej instytucji strefy euro pojawią się nowe kryteria wejścia do tej strefy. Jest ryzyko, że to szef tej nowej instytucji - a nie jak dotychczas Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny - decydowałby, czy kryteria te spełnił kraj starający się o wejście do euro.