Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso wezwał w środę do ponownych testów wytrzymałości unijnych banków przy zaostrzonym kryterium płynności oraz skoordynowanej akcji ich rekapitalizacji. Decyzja ma zapaść na najbliższym szczycie UE i eurolandu.

Propozycja Barroso jest częścią przyjętego w środę przez KE planu antykryzysowego przed szczytem UE 23 października; plan dotyczy pięciu obszarów unijnych działań, w tym m.in. wzmocnienia europejskich banków. Na szczycie przywódcy mają zdecydować, jak powstrzymać kryzys zadłużenia w eurolandzie, który z Grecji rozlewa się na Włochy i Hiszpanię i osłabia banki. Rekapitalizacja banków znajduje się też w centrum francusko-niemieckich propozycji ratowania strefy euro.

Barroso chce ponownej oceny kondycji banków w UE przez Europejski Urząd Nadzoru Bankowego z wykorzystaniem tymczasowego, znacznie wyższego wskaźnika płynności oraz narażenia banków na długi publiczne krajów strefy euro. Lipcowe testy europejskich banków wymagały 5-procentowego wskaźnika płynności, współczynnik ten - jak spekuluje "Financial Times" - może teraz wynieść nawet 9 proc., choć jego wysokość jest wciąż dyskutowana między stolicami krajów UE.

"Banki powinny w pierwszej kolejności wykorzystać prywatne źródła kapitału, a rządy krajowe powinny udzielać wsparcia tylko w razie konieczności. Jeżeli takie wsparcie nie jest możliwe, rekapitalizacja powinna zostać sfinansowana z pożyczki z Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej. Do czasu rekapitalizacji krajowe organy nadzoru uniemożliwią bankom wypłatę dywidendy bądź premii" - mówił Barroso w Parlamencie Europejskim prezentując plan KE.

Jeszcze przed szczytem UE ma być gotowy raport tzw. troiki

O podobnym trzystopniowym podejściu do rekapitalizacji banków z wykorzystaniem funduszu ratunkowego strefy euro (EFSF) "w ostateczności" mówiła wcześniej kanclerz Niemiec Angela Merkel. Barroso zaapelował o przyspieszone wejście w życie już od połowy 2012 r. stałego mechanizmu pomocy dla strefy euro (znany jako ESM), który ma zastąpić EFSF.

Elementem planu KE są też zdecydowane działania w sprawie Grecji. "Częścią tych działań musi być wypłacenie szóstej transzy, drugi program dostosowawczy oparty na odpowiednim finansowaniu poprzez zaangażowanie sektora prywatnego i publicznego oraz stałe wsparcie ze strony grupy zadaniowej KE" - mówił Barroso.

Jeszcze przed szczytem UE ma być gotowy raport tzw. troiki (ekspertów MFW, ECB i KE) ws. realizacji reform fiskalnych przez Grecję i oceny, czy dług grecki jest spłacalny.

Premier Grecji Jeorjos Papandreu powiedział w środę na posiedzeniu rządu, że rozmawia z unijnymi partnerami ws. zmniejszenia ciężaru greckiego długu. "To są ogromne negocjacje i w tym tkwi ogromny problem" - powiedział, nie zdradzając żadnych szczegółów. Wyraził nadzieję, że szczyt 23 października podejmie stanowcze decyzje w celu przeciwdziałania kryzysowi.

Grecki minister finansów poinformował w środę, że z powodu recesji w pierwszych 9 miesiącach 2011 r. dziura budżetowa wzrosła do ponad 19 mld euro z 16,65 mld euro w takim samym okresie ubiegłego roku, jednak deficyt jest mniejszy od przewidywanego.

Barroso ponowił apel, że niepotrzebne są nowe instytucje w UE

Według Barroso, lekarstwa na obecny kryzys są znane, potrzebne jest jedna szybsze ich wdrożenie. Takimi lekarstwami jest m.in. zacieśnianie zarządzania gospodarczego w eurolandzie - ale jak podkreślał w środę przewodniczący - metodą wspólnotową, a więc z wiodącą rolą KE i przy udziale PE oraz przy "zachowaniu kompatybilności strefy euro i Unii jako całości (...) bez tworzenia podziałów między "17" a resztą krajów UE, które w przyszłości przyjmą wspólną walutę".

Ponowił apel, że niepotrzebne są nowe instytucje w UE. Odniósł się w ten sposób do francusko-niemieckich propozycji utworzenia rządu gospodarczego eurostrefy, na którego czele ma stanąć przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.

"Jest wiele inicjatyw, które możemy podjąć bez zmiany traktatu UE. Musimy poprawić metody pracy i zarządzania antykryzysowego pomiędzy KE, Radą Europejską i eurogrupą" - zapowiedział.

Barroso przyznał, że wiele krajów UE w obecnej sytuacji nie ma manewru, jeśli chodzi o pobudzanie wzrostu wydatkami publicznymi, jednak jego zdaniem wzrost gospodarczy w UE może wyzwolić przyspieszenie wdrożenia istniejących propozycji legislacyjnych (m.in. jednolity patent i dyrektywa o efektywności energetycznej) oraz usunięcie barier na rynku wewnętrznym. Pod koniec września KE opublikowała raport, z którego wynika że aż 16 spośród 27 państw członkowskich przekracza dopuszczalny poziom niewdrażania unijnych dyrektyw rynku wewnętrznego. "Prędkość rozwoju UE nie może być prędkością jej najwolniejszych członków" - oświadczył.