Grecki minister gospodarki Michalis Chrisochoidis oświadczył w wywiadzie, który ma się ukazać w czwartek w niemieckim tygodniku "Die Zeit", że sytuacja w jego kraju "jest dość rozpaczliwa".

"Nasz sytuacja jest dość rozpaczliwa, ponieważ coraz drastyczniej obniżamy dochody ludzi.(...) Grecy bardzo boleśnie odczuwają obecną sytuację" - powiedział minister. "Kiedy zobaczymy światełko w tunelu? Nie potrafimy powiedzieć" - dodał.

Jak podkreślił Chrisochoidis, rząd "jest całkowicie osamotniony w swojej polityce reform". "Opozycja zapewnia, że może renegocjować warunki przyznania kredytu. Natomiast radykalna lewica chce wyjść z UE(...) Jesteśmy sami" - powiedział.

Minister wyraził przekonanie, że bankructwo jednego kraju strefy euro spowodowałoby katastrofę, gdyż wywołałoby efekt domina. "Choćby z tego powodu nie możemy samodzielnie podjąć decyzji o niewypłacalności" - dodał Chrisochoidis.

Pogrążona w kryzysie zadłużenia Grecja czeka na kolejną transzę (8 miliardów euro) międzynarodowego pakietu ratunkowego. Warunkiem przyznania tych środków jest realizacja zamierzeń oszczędnościowych, weryfikowana przez inspektorów tzw. trojki (Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy).