Konto osobiste to najbardziej podstawowy produkt bankowy, a zarazem barometr rozwoju usług finansowych. Postanowiliśmy sprawdzić, jak nasz rodzimy sektor bankowy wypada w tym obszarze na tle innych krajów Unii Europejskiej.

Pod lupę wzięliśmy ofertę kont osobistych w Czechach, Niemczech oraz w Wielkiej Brytanii. Wybór ten nie jest zresztą przypadkowy. Trudno bowiem porównywać się z krajami o dużo dłuższej tradycji wolnego rynku i znacznie bardziej rozwiniętym sektorze bankowym, takimi jak np. Niemcy. Daje nam to jednak pewne wyobrażenie o kierunku zmian, w jakim będzie podążać ewolucja systemu usług bankowych w Polsce. Jednocześnie rzut oka w stronę naszego południowego sąsiada pozwoli ocenić tempo zmian na naszym własnym podwórku.

Faza I: „nie płać za konto”, czyli konta osobiste w Polsce i Czechach

Sporządzenie tabelarycznego zestawienia kosztów poszczególnych usług dla najtańszych kont w poszczególnych krajach dałoby całkiem nudny rezultat: tabelę pełną zer. Jeszcze kilka lat temu polskim standardem były opłaty za prowadzenie rachunku, korzystanie z karty debetowej, czy wypłaty z bankomatów. Dziś coraz więcej banków z tych opłat rezygnuje.

Wyraźnie widać, że obecnie strategia marketingowa banków w Polsce skupia się właśnie na podkreślaniu niskich, lub wręcz na braku, kosztów prowadzenia rachunków. Najświeższym tego przykładem może być kampania Alior Banku oferująca darmowe opłaty rachunków przez Internet. Na stronach internetowych informujących o ofercie kont osobistych bardzo częstym zabiegiem są „wyliczanki” informujące o tym, za które usługi nie będziemy musieli zapłacić ani grosza.

Bardzo podobnie wygląda sytuacja w Czechach. Strony internetowe banków zwykle szczegółowo informują o ponoszonych opłatach, uwypuklając odpowiednio usługi bezpłatne. Oferty banków w Polsce i Czechach także są na podobnym poziomie, czego najlepszym przykładem mogą być rachunki mBanku.

Studiując uważnie ofertę polskiego eKonta i czeskiego mKonta można dostrzec pewne różnice. Oba rachunki prowadzone są bez opłat, ale już na przykład bezpłatne użytkowanie karty debetowej w polskim oddziale mBanku obwarowane jest kryterium dokonania płatności bezgotówkowych na sumę min. 100 zł miesięcznie. Trzeba jednak przyznać – warunek nie jest szczególnie wygórowany, podobnie jak opłata za kartę w przypadku jego niespełnienia (2 zł/m-c). Posiadacze eKonta mogą z kolei wykonać dowolną liczbę bezpłatnych przelewów, podczas gdy użytkownicy mKonta nie zapłacą tylko za pierwszych dziesięć.

Takich małych różnic w ofertach polskich i czeskich banków jest oczywiście wiele, ale rzeczywiste różnice w ponoszonych opłatach zależą w większym stopniu od sposobu korzystania z konta, niż od kraju, w którym je zakładamy.

Faza II: „my zapłacimy Tobie”, czyli jak to się robi w Niemczech i w Wielkiej Brytanii

Jak mogą rywalizować banki, które „wyzerowały” opłaty za korzystanie z rachunków? „Jeśli klient nie płaci, zapłaćmy mu my” – tę filozofię przyjęło wiele niemieckich i brytyjskich banków. Dobrą ilustracją tego trendu jest baner, którego nie sposób nie dostrzec na stronie brytyjskiego First Direct, który przewrotnie głosi: „Zostań w swoim obecnym banku, nawet jeśli nic z tego nie masz”. A my wszyscy przecież coś z tego mieć chcemy. W życiu nie ma jednak nic za darmo, nawet w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii. Jeśli bank ma coś zrobić dla nas, my musimy coś zrobić dla banku…

… i na przykład otworzyć nowe konto. Chcąc skusić nowych klientów, brytyjski oddział banku Santander oferuje nowym posiadaczom kont osobistych 100 funtów premii. Jeśli jednak zdecydujemy się za zaciągnięcie w banku kredytu hipotecznego i otwarcie rachunku oszczędnościowego, premia wyniesie nawet 300 funtów. W polskich warunkach (uwzględniając różnice dochodów) oznaczałoby to wypłacenie klientowi ok. 200 zł.

Innym wabikiem jest „satysfakcja gwarantowana”. Dołącz do nas, a na pewno się nie rozczarujesz. A gdybyś się jednak rozczarował, damy Ci 100 funtów i pomożemy przenieść konto – taką deklarację można znaleźć na stronie wspomnianego już First Direct. Niemiecki Comdirect natomiast zapłaci nowym klientom 50 euro za otwarcie rachunku i… drugie 50 za jego zamknięcie. Należy tylko wskazać powód swojej rezygnacji i aktywnie korzystać z konta przez min. 4 miesiące.

Jest w końcu wiele innych sposobów na zapłacenie klientowi za korzystanie z usług banku. Część banków oferuje konta bieżące, na których środki są oprocentowane podobnie jak na koncie oszczędnościowym. Zwykle jednak w przypadku kont bieżących zostaje ustalony górny pułap środków objętych oprocentowaniem. W przypadku banku Santander środki zgromadzone na flagowym koncie „Preferred Current Account” są oprocentowane na 5%, ale tylko do kwoty 2 500 funtów.

Porównanie kont osobistych – sprawdź jak wypada Twoje!

Faza II w Polsce?

Polskie banki, choć cały czas skoncentrowane na „fazie I”, a więc kuszeniu klientów zmniejszonymi opłatami, zaczynają dostrzegać jednak potrzebę wyjścia poza schemat „konta za zero”. Coraz bardziej popularnym rozwiązaniem staje się zwrot pewnej części wydatków. I tak np. klienci Meritum Banku otrzymają zwrot 4% wydatków na paliwo do kwoty 30 zł miesięcznie e. Bank Millenium gotów jest zwrócić 3% wydatków niezależnie od zakupionego towaru do kwoty 50 zł miesięcznie. BZ WBK natomiast zwraca 1% wszystkich wydatków dokonanych kartą Visa wydaną do konta „Wydajesz i zarabiasz”.

Rozwój naszej rodzimej oferty kont osobistych będzie niewątpliwie podążał drogą rozwiniętych rynków zachodnich. Być może więc wkrótce o wyborze konta zadecyduje nie wysokość wydatków związanych z jego prowadzeniem, ale perspektywa zysków.