Aż o 64 proc. spadła w ciągu roku liczba mieszkań budowanych przez spółdzielnie. W sierpniu rozpoczęły one realizację tylko 166 lokali. To najmniej w historii polskiej spółdzielczości.
Jerzy Jankowski, prezes Krajowej Rady Spółdzielczości, uważa, że zapaść tej formy budownictwa to efekt rozwiązań prawnych, które uniemożliwiają spółdzielniom zaciąganie kredytów na inwestycje i prowadzenie działalności zarobkowej. Przypomnijmy, że zgodnie z obowiązującymi przepisami spółdzielnie muszą być organizacjami non profit. – W sytuacji gdy zaraz po zakończeniu budowy zarząd nad nieruchomością przejmuje wspólnota mieszkaniowa, stawianie nowych domów po prostu się nie opłaca – mówi Jankowski. – Lepiej już odsprzedać ziemię deweloperom, tak jak zrobiła to jedna ze spółdzielni w Toruniu.
Na razie jednak niewiele spółdzielni decyduje się na sprzedaż należących do nich gruntów. Liczą na zmianę polityki rządowej, która ich zdaniem prędzej czy później będzie musiała uwzględnić osoby zarabiające zbyt mało, by dostać komercyjny kredyt hipoteczny.