Ekonomiści pozytywnie oceniają piątkową decyzję Narodowego Banku Polskiego o interwencji na rynku walutowym. Uważają, że zbliżyła złotego do kursu równowagi i pokazała spekulantom na rynku walutowym, że bank w każdej chwili może zareagować w obronie złotego.

W piątek po południu Narodowy Bank Polski poinformował, że interweniował na rynku walutowym. W efekcie interwencji złoty gwałtownie umocnił się do euro - cena wspólnej waluty spadła z 4,51 zł do 4,37 zł.

"Decyzja NBP okazała się skuteczna na krótką metę, ale zobaczymy, czy będzie efektywna także w dłuższym okresie" - powiedział PAP główny ekonomista BCC Stanisław Gomułka. Jego zdaniem interwencja miała sens, bowiem kurs równowagi złotego do euro (zapewniający równowagę gospodarki - PAP) znajduje się w okolicach 4 zł.

Także wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Bohdan Wyżnikiewicz docenił działanie NBP na rynku walutowym. Jego zdaniem sytuacja na rynku walutowym stała się poważna np. z punktu widzenia relacji długu publicznego do PKB. "Co prawda do końca roku jeszcze daleko, ale w wyniku osłabienia złotego dług publiczny zaczął niepokojąco puchnąć" - powiedział Wyżnikiewicz. Dodał, że dotychczas NBP bardzo niechętnie angażował się w działania na rynku walutowym. "Interwencja była sygnałem, że bank cały czas monitoruje sytuację i w razie potrzeby reaguje. Decyzja odniosła skutek, wystraszyła spekulantów" - powiedział.

Ekonomista uważa, że niepokój na rynkach finansowych pozostanie, jednak inwestorzy powoli zaczynają się przyzwyczajać do niepewności. "Na pewno przeżyjemy jeszcze kolejne wstrząsy, niejedną panikę, ale prędzej, czy później sytuacja zacznie się stabilizować" - ocenił.

Wskazał, że w tym kontekście ważne jest uregulowanie sprawy Grecji, o czym muszą się przekonać politycy z czołowych krajów UE, przede wszystkim Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. Wyżnikiewicz zaznaczył, że dopóki sprawa ta nie zostanie załatwiona, polska gospodarka będzie szczególnie narażona na niepokoje. "Mamy otwartą gospodarkę, na którą impulsy ze świata uderzają ze zdwojoną siłą" - wyjaśnił Wyżnikiewicz.

Ekonomiści komentowali także pozostawienie w środę przez amerykański Fed stóp procentowych na niezmienionym poziomie i późniejszą reakcję inwestorów.

Według Wyżnikiewicza decyzja Fed o pozostawieniu stóp wynikała z przeświadczenia banku, że jego obecna polityka jest słuszna i należy ją kontynuować. "Bank centralny ma nadzieję, że niskie stopy w końcu pobudzą inwestorów i zachęcą do aktywności gospodarczej" - ocenił.

Zdaniem Gomułki brak decyzji Fed co do stóp procentowych nie miał znaczącego wpływu na ostatnią paniczną reakcję rynków finansowych. Inwestorzy zdają sobie sprawę z tego, że amerykański bank centralny ma już niewielkie możliwości działania na rzecz zwiększenia akcji kredytowej przez banki.

"Reakcja rynków wiązała się z wielkimi obawami o to, że gospodarka amerykańska zmierza w kierunku recesji. Inwestorzy uświadomili sobie, że możliwości Fed, aby przeciwdziałać temu są bardzo ograniczone" - powiedział ekonomista.