Władze już od kilku miesięcy badają proces przyznawania koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego w Polsce – zapewnił wczoraj premier Donald Tusk.
W ten sposób szef rządu skomentował wczorajsze informacje „DGP” o tym, że 21 procent koncesji przyznanych na poszukiwania gazu łupkowego jest w rękach firm rosyjskich. Eksperci uważają, że podmiotom tym może zależeć na blokowaniu eksploatacji polskich złóż, gdyż zagrażają ich interesom.
Premier zaznaczył, że koncesjonowanie potencjalnych złóż gazu łupkowego rozpoczęło się mniej więcej cztery lata temu i – jak stwierdził – nie było to przemyślane. – Nic więcej nie będę na ten temat mówił, ponieważ od wielu miesięcy władza publiczna bada te działania w sumie w ostatnich pięciu latach. Będziemy wyciągali z tego wnioski i konsekwencje – zapowiedział Tusk.
Apelował, by się jednak nie niepokoić, bo przydział koncesji na poszukiwanie nie jest jednoznaczny z pozwoleniem na eksploatację złóż.
Głos w tej sprawie zabrał także wicepremier Waldemar Pawlak. – Nawet jeśli część koncesji na poszukiwanie gazu niekonwencjonalnego trafi do firm, które chciałyby blokować wydobycie, to inni koncesjonariusze będą ten surowiec skutecznie eksploatować – powiedział Waldemar Pawlak.
Przypomniał, że rząd przygotował założenia nowych przepisów, które pozwolą, by niezależnie od tego, kto będzie eksploatował złoża, beneficjentem gazu łupkowego było polskie państwo.
Po wyborach projekt ustawy w tej sprawie złoży także Prawo i Sprawiedliwość. Zgodnie z nim koncesje na eksploatację złóż byłyby rozstrzygane w przetargach, a pieniądze z opłat za wydobycie trafiałyby na specjalny państwowy fundusz.
Do tej pory Ministerstwo Środowiska wydało 101 koncesji na poszukiwania niekonwencjonalnych złóż gazu 25 firmom z całego świata. Jednak oficjalnie żadna z koncesji nie należy do spółki z kapitałem rosyjskim.