Inwestorzy wycofują się z rynków wschodzących do bezpiecznych przystani. Dlatego waluty naszego regionu, w tym złoty, tracą na wartości.
Wczoraj za euro trzeba było płacić nawet 4,44 zł. Ostatnio tak wysoki kurs był w czerwcu 2009 r. Dolar przebił 3,25 zł, najwyższy poziom od lipca 2010 r. Frank wystrzelił do 3,64 zł. Niewielki poziom wahań kursu franka wobec złotego jest związany ze stabilizacją jego kursu do euro.
Przyczyną osłabienia złotego jest to, że inwestorzy uciekali wczoraj ze wszystkich rynków wschodzących. Dlatego nie tylko nasza waluta traciła, ale także czeska korona czy węgierski forint.
– W przeciwieństwie do korony czy forinta złoty jest bardzo płynną walutą. Dlatego łatwiej nią spekulować. Traci bardziej niż korona i forint i osłabia się bezpośrednio do nich. Do waluty węgierskiej od początku roku stracił ponad 7 proc., do czeskiej ponad 12 proc. – wylicza Karolina Kamińska, specjalistka rynku CFD i Forem w City Index.
Uważa, że w tej chwili złotemu nie są w stanie pomóc nawet lepsze niż w innych krajach prognozy wzrostu gospodarczego. We wtorek MFW obniżył prognozę PKB na 2012 r. Czech do 1,8 proc., a Polski do 3 proc. – Biorąc pod wagę kondycję budżetową i gospodarczą Czech i Węgier, można powiedzieć, że złoty w stosunku do forinta i korony został przeceniony na wyrost – tłumaczy Karolina Kamińska. – W najbliższych dniach wycena złotego będzie zależała od tego, czy inwestorzy uwierzą w działania pomocowe Fed – mówi Marcin Turkiewicz, szef dilerów walutowych BRE.