Pięć miliardów euro będzie musiał wyłożyć hiszpański rząd na przejęcie trzech regionalnych banków NovaCaixaGalicia, Caixa Catalunya i Unnim. Zagrożone z powodu kryzysu na rynku nieruchomości instytucje nie znalazły prywatnych nabywców, zaś ich bankructwo mogłoby wywołać panikę na rynku. Zdaniem „Financial Timesa” na dokapitalizowanie wszystkich kas regionalnych (tzw. cajas) Madryt będzie potrzebował aż 50 mld euro, a nie 15 mld euro, jak oficjalnie głosił do niedawna rząd.

Tak duże potrzeby finansowe banków bardzo utrudnią realizację przez premiera Jose Luisa Zapatero planu redukcji deficytu budżetowego i utrzymania stabilności finansów publicznych. Pod koniec sierpnia lider związku zawodowego Comisiones Obreras Ignacio Fernandez Toxo powiedział, że w prywatnej rozmowie szef hiszpańskiego rządu opisał mu bardzo trudny stan budżetu państwa. Zapatero miał nawet przyznać, że „w połowie sierpnia kraj znalazł się na skraju przepaści i był bardzo bliski wystąpienia do Brukseli o ratunek przed bankructwem”.

W tym roku Zapatero chce ograniczyć deficyt budżetowy z 9,1 do 6 proc. PKB. Program nie tylko zakładał jednak znacznie mniejsze koszty dokapitalizowania banków, lecz także wzrost gospodarczy na poziomie 1,3 proc. Tymczasem jak wynika z opublikowanych w ubiegłym tygodniu prognoz Komisji Europejskiej, PKB Hiszpanii zwiększy się w tym roku tylko o 0,8 proc.

Aby ratować finanse państwa, Zapatero wprowadził w minionym tygodniu dodatkowy podatek od majątku 160 tysięcy Hiszpanów, którzy posiadają w różnej formie ponad 700 tys. euro. Zapłacą oni od 0,2 do 2,5 proc. wartości posiadanego bogactwa, co powinno wnieść do skarbu państwa 1,08 mld euro.

Cięcie deficytu jest konieczne, aby utrzymać zaufanie inwestorów. Ci mają wątpliwości co do stabilności finansowej kraju. W miniony czwartek Madryt sprzedał obligacje za 3,95 mld euro (zamiast spodziewanych 4 mld euro), jednak przy bardzo wysokiej rentowności (5,16 proc. dla 10-letnich bonów skarbowych).

Bruksela ostrzega, że polityka bardzo ostrych cięć budżetowych może w końcu wepchnąć Hiszpanię w ponowną recesję. Zdaniem Komisji Europejskiej kraj rozwija się już tylko dzięki eksportowi i to głównie do krajów spoza Europy. Z powodu najwyższego w Unii Europejskiej bezrobocia (21,2 proc. ogółem, 45 proc. wśród osób do 26 lat) konsumpcja stoi w miejscu. Także przedsiębiorstwa nie chcą inwestować z powodu trudności ze zdobyciem kredytu oraz niewykorzystaniem już istniejących mocy produkcyjnych.

Pod koniec sierpnia rząd Zapatero uzgodnił z opozycyjnym Partido Popular poprawkę do konstytucji, która zakłada likwidację deficytu budżetowego do 2020 roku. „Ta poprawka niewiele zmieni, jeśli nie pójdą za nią reformy strukturalne, przede wszystkim rynku pracy, systemu finansowego i edukacji” – komentuje jednak w swojej analizie instytut Fedea w Madrycie.