Nie potrzeba jakichś specjalnych regulacji prawnych, dotyczących poszukiwań gazu niekonwencjonalnego, bo takie regulacje już są - ocenił wicepremier Waldemar Pawlak przed spotkaniem nieformalnej rady ministrów ds. energii w ramach polskiej prezydencji w UE.

Jak mówił w poniedziałek we Wrocławiu Pawlak, jedyna różnica między poszukiwaniami gazu konwencjonalnego i niekonwencjonalnego jest taka, że w pierwszym przypadku wiercenia są pionowe, w drugim - poziome. Odpowiednie regulacje już są - podkreślił wicepremier na konferencji prasowej przed spotkaniem ministrów.

Pawlak podkreślił też, że gaz niekonwencjonalny nie będzie głównym tematem spotkania, mowa bowiem będzie głównie o zewnętrznej polityce energetycznej Unii i sytuacji wewnętrznej w związku z planami redukcji emisji gazów cieplarnianych i rezygnacją Niemiec z energii atomowej.

Wiceminister gospodarki Maciej Kaliski, odpowiedzialny za sektor energetyczny i paliwowy, podkreślał z kolei, że pozycja Polski wobec planów KE uregulowania prawnego wydobycia gazu niekonwencjonalnego jest jednoznaczna i będziemy udowadniali, że "ze wszystkich miar wiercenie i rozszczelnianie złóż łupków będzie pod pełną kontrolą środowiskową".

Nawet mamy zamiar stworzyć zespół ekspertów międzynarodowych, którzy mieliby dostęp do wierceń, żeby na każdym etapie prac wiertniczych mogli stwierdzić, że wszystko odbywa się zgodnie z uwarunkowaniami środowiskowymi - dodał.

Jak mówił Kaliski, eksploatacja gazu ze złóż niekonwencjonalnych różni się od normalnej eksploatacji wyłącznie szczelinowaniem poziomym. "Dotychczas wszystkie otwory pionowe były szczelinowane. Na głębokości 3 czy 4 tys. metrów, szczelinując wodą z niewielkim dodatkiem chemikaliów, nie ma najmniejszych szans, by ta woda pokonała ciśnienie czterech kilometrów skały i przedostała się płycej" - podkreślił wiceminister.