Polskie tajne służby przeszły właśnie rewolucję organizacyjną – dowiedział się „DGP”. Wśród najważniejszych zagadnień, na których skoncentruje się praca agentów, jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego państwa.
Zmiany w funkcjonowaniu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego związane są z nowym statutem, który jako swoje zarządzenie podpisał premier Donald Tusk.
– W naszej centrali, poza naszym biurem spraw wewnętrznych, pozostaje jedna robocza komórka zajmująca się bezpieczeństwem energetycznym – mówi „DGP” wysoki rangą oficer.
Właśnie do tej komórki będą trafiały meldunki od oficerów pracujących pod przykryciem w sektorze energetycznym, a także od informatorów i na tej podstawie tworzone będą analizy.
– Dziś energetyka to kluczowe wyzwanie dla Polski, chodzi także o zapewnienie bezpieczeństwa dla realizacji planów budowy polskich elektrowni atomowych – komentuje to posunięcie poseł rządzącej koalicji, który zasiada w komisji ds. służb specjalnych.
Sami szefowie ABW w półoficjalnych rozmowach powtarzają, że dla Rosji energetyka jest najważniejszym instrumentem prowadzenia polityki zagranicznej. Podobnie alarmująca analiza znalazła się w artykule opublikowanym w pierwszym numerze „Przeglądu Bezpieczeństwa Wewnętrznego”, który w ubiegłym roku powołał do życia Krzysztof Bondaryk.
Inną kluczową zmianą wprowadzoną przez nowy statut jest utworzenie delegatury warszawskiej ABW. Trafiło tam kilkuset funkcjonariuszy pracujących dotychczas w centrali – w ślad za nimi powędrowały wszystkie śledztwa. – Odtąd centrala będzie zajmowała się jedynie analizą informacji i koordynacją działań delegatur. Wcześniej była obciążona śledztwami i swoich podstawowych zadań nie wypełniała dobrze – przekonują oficerowie ABW.
– Te zmiany cofają ABW o kilkanaście lat. Jedyny sens, jaki w tym zauważam, to odsunięcie od siebie odpowiedzialności przez dzisiejsze kierownictwo, które skupi się tylko na wygodnej roli recenzenta. Dodatkowo mogą obdzielić stanowiskami kilka osób – uważa były szef ABW Bogdan Święczkowski.
Najprawdopodobniej jednak dzisiejsze zmiany są dopiero zapowiedzią prawdziwej rewolucji, która może nastąpić po wyborach. W przypadku wygranej PO możliwe jest rozdzielenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych od Administracji. W tym modelu ABW trafiłoby pod skrzydła MSW, a nie jak to ma miejsce dzisiaj – jest podporządkowane premierowi.
– Takie zmiany były również zapisane w programie wyborczym PO, ale pozostały na papierze. Teraz ta koncepcja powraca – mówi wpływowy polityk PO.
Jeśli to jednak PiS wygra, tajne służby czeka jeszcze silniejszy wstrząs. – Duża część ABW przejdzie do policyjnego Centralnego Biura Śledczego i w ten sposób powstanie prawdziwe polskie FBI – wyjaśnia polityk PiS. Przy realizacji tej koncepcji służby zajęłyby się tylko trzema zagadnieniami: kontrwywiadem, bezpieczeństwem energetycznym oraz zwalczaniem terroryzmu.