Państwa Unii muszą jeszcze więcej oszczędzać – ostrzegła wczoraj Komisja Europejska. W przyszłym roku dług publiczny dwudziestki siódemki osiągnie rekordowe 83,3 proc. PKB. To o 1 pkt proc. więcej niż w 2011 r.
To zasługa 21 państw UE, w których wzrośnie relacja zadłużenia do rozmiarów gospodarki. Wśród nich nie ma Polski. Analitycy komisji prognozują, że dzięki obniżeniu deficytu budżetowego z 5,8 proc. do 3,6 proc. Warszawie uda się nieznacznie – o 0,3 pkt proc. – ograniczyć dług publiczny wobec 2011 r. Spośród dużych unijnych gospodarek podobna sztuka uda się jeszcze Niemcom i Włochom. Mimo to państwa strefy euro pozostaną statystycznie bardziej zadłużone niż kraje Unii Europejskiej, które nie przyjęły wspólnej waluty.
Raport przygotowany pod kierownictwem komisarza Ollego Rehna obrazuje skalę spustoszenia, jakie wywołały w Europie kryzys i wydawane szerokim strumieniem pieniądze na ożywienie koniunktury. W latach 2007 – 2012 tylko jednemu państwu – Szwecji – uda się nieznacznie ograniczyć poziom zadłużenia. To zasługa regularnie wypracowywanych nadwyżek budżetowych.
„Kraje takie jak Grecja, Wielka Brytania i Hiszpania odnotowały wysoki wzrost długu w trakcie kryzysu. Odwrócenie tego trendu zajmie wiele lat” – czytamy w raporcie.
– Jeśli spodziewamy się spowolnienia odbudowy gospodarki, a do tego mamy inne czynniki obciążające finanse publiczne, takie jak starzenie się populacji, staje się jasne, że nie ma powodów do samozadowolenia – mówił wczoraj rzecznik Rehna Amadeu Altafaj Tardio.