Agent z firmy K2 Doradcy Finansowi naraził klientkę na stratę 100 tys. zł. Firma uznała roszczenia po naszej interwencji.
– Jako że nie miałam pojęciu o inwestowaniu, zdałam się całkowicie na pośrednika. Doradził mi dwie polisy w ramach programu Multi PIN w Towarzystwie Aegon, każda po 50 tys. złotych, twierdząc, że po roku zarobię na nich 25 proc. – mówi nam Agnieszka Gora. Podpisała umowy, wpłaciła pieniądze.
Po dwóch tygodniach pokazała dokumenty jednemu ze znajomych, zaskoczonemu wysokimi zyskami, jakie gwarantował agent. Wtedy okazało się, że polisy, które podpisała, zobowiązują ją do wpłacania co roku 100 tys. zł przez kolejne pięć lat. – Gdybym nie wpłaciła którejkolwiek z transz, przepadłyby mi wszystkie zainwestowane oszczędności – mówi. W takim wypadku postanowiła odstąpić od umowy, na co zgodnie z prawem miała 60 dni. Odpowiednie dokumenty przekazała pośrednikowi z K2 Doradcy Finansowi. – Na piśmie poświadczył, że je odebrał i zobowiązał się dostarczyć do Aegonu – wspomina Gora. W rzeczywistości jednak dokumenty nigdy tam nie dotarły, a polisa została aktywowana – wycofanie pieniędzy okazało się niemożliwe.
Z informacji, do jakich dotarł „DGP”, wynika, że na samej prowizji od zawarcia polisy z Gorą agent zarobił 50 tys. zł. Firma, w której pracował, mogła dostać kolejne 50 tys. zł.
Szefostwo firmy K2 Doradcy Finansowi umywa ręce. – Ten pan wprowadził w błąd klientkę i to on ponosi za to odpowiedzialność – mówi Joanna Strzałko reprezentująca K2. Przyznaje, że został zwolniony w lutym tego roku. – Zwolnienie było umotywowane podejrzeniami, że był nieuczciwy wobec klientów firmy, oszukiwał pracodawcę i zniesławiał dobre imię firmy – dodaje. Zapewnia, że po tej sytuacji K2 zaostrzyło proces rekrutacji agentów, jak również sposób wypłacania im prowizji.
Początkowo także TU Aegon nie poczuwało się do winy. Jednak po przeanalizowaniu sytuacji doszło do wniosku, że odda klientce wpłacone pieniądze. – Zgodnie z ogólnymi warunkami ubezpieczenia agenci nie są uprawnieni do odbioru od klientów korespondencji kierowanej do towarzystwa. Zarząd wziął jednak pod uwagę, że agent nie wyprowadził klientki z mylnego przeświadczenia w tej kwestii, i ostatecznie zdecydował o uznaniu reklamacji – zapewnia Hubert Kostrzyński, kierownik ds. projektów strategicznych w TU Aegon.
Instytucje ubezpieczeniowe zalecają klientom, aby w razie problemów zawsze kontaktowali się z nimi bezpośrednio, a nie przez zewnętrznych agentów. To zmniejsza ryzyko niedotrzymania terminów i zapobiega ewentualnym nadużyciom ze strony agentów.