Operator zobowiązał się w 2009 r., że w ciągu trzech lat zbuduje 1,2 mln nowych łączy szerokopasmowych. Konkurencja i regulator rynku oceniają, że TP wywiązuje się z obietnicy
Telekomunikacja Polska, aby uniknąć podziału, zobowiązała się, że w ciągu 3 lat zbuduje 1,2 mln nowych łączy szerokopasmowych, z czego 1 mln będzie miało przepływność co najmniej 6 Mbit/s. Od podpisania porozumienia w tej sprawie minęły dwa lata. Jak wynika z audytu AT Kearney, Telekomunikacja Polska wykonała w sumie 595,4 tys. linii, podczas gdy próg wyznaczony w porozumieniu wynosił 556,1 tys. 93 proc. z nich ma przepływność większą lub równą 6Mbit/s. TP dodaje, że w ramach budowy nowych łączy 40 proc. wyprodukowanych linii przypadnie na obszary wiejskie, 28 proc. na małe i średnie miasta, a 32 proc. na duże aglomeracje.
Piotr Dziubak, rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej, przyznaje, że z przeprowadzonego pod koniec 2010 r. badania wśród operatorów alternatywnych wynika, że pozytywnie oceniają oni wpływ porozumienia na konkurencję na rynku usług detalicznych i hurtowych.
– Wskazanymi pozytywnymi skutkami zawarcia porozumienia są m.in. poprawa w zakresie negocjacji umów, wymiany informacji i współpracy operacyjnej – przyznaje Piotr Dziubak. Przypomina również, że TP wycofała zaskarżenia decyzji prezes UKE. Do tego dochodzi przewidywalność warunków dla cen hurtowych i asymetrii FTR (zakończenie połączenia w sieciach stacjonarnych). Dodaje też, że odczucie poprawy sytuacji wynikać może z większej przejrzystości procesów i obowiązków TP oraz z mobilizacji organizacyjnej TP. – Porozumienie zmienia polski rynek telekomunikacyjny w sposób powolny, ale systematyczny i relatywnie najmniej kosztowny dla TP – dodaje Dziubak.
Netia, największy alternatywny konkurent TP, też widzi dobre strony porozumienia. – Biorąc pod uwagę to, jak wyglądały nasze stosunki z TP przed i po zawarciu porozumienia pomiędzy prezesem UKE a TP (oraz TP i Netią), nasza ocena jest generalnie pozytywna – mówi Karol Wieczorek, szef komunikacji korporacyjnej Netii. Dodaje, że na korzyść można odnotować większą stabilność otoczenia regulacyjnego i poprawę operacyjnej współpracy z TP oraz gotowość do podejmowania konstruktywnej dyskusji. – I choć nie udało się wprowadzić w życie wielu antydyskryminacyjnych elementów porozumienia, obecne praktyki są zdecydowanie mniej dolegliwe niż te sprzed kilku lat, za które TP została niedawno surowo ukarana przez Komisję Europejską – przypomina.
UKE przypomina, że przedsiębiorcy wciąż skarżą się, iż porozumienie nie wyeliminowało całkowicie negatywnych zjawisk w ich relacjach z TP. – Są sygnały o występowaniu problemów w obszarze negocjacji międzyoperatorskich oraz obsłudze zgłoszeń reklamacyjnych i technicznych – mówi Dziubak.
Dziubak przypomina, że mimo oceny wykonania porozumienia na „dostateczny z plusem”, wciąż nie pozwala to na decyzję o definitywnym umorzeniu zawieszonych w 2009 r. postępowań związanych z nałożeniem obowiązku funkcjonalnej separacji. W czerwcu prezes UKE Anna Streżyńska przyznała, że formalne zakończenie procedury separacji opóźni się o pół roku, bo urząd chce się przyjrzeć realizacji niektórych zapisów, co do których pojawiały się zastrzeżenia.
TP przypomina, że powrót do koncepcji podziału spowodowałby zatrzymanie inwestycji na rynku. Tymczasem nawet UKE przyznało, że w ubiegłym roku właśnie inwestycje TP uratowały rynek. Spółka podkreśla, że po prawie dwóch latach spełniła wszystkie postulaty, które miały zapobiec podziałowi: inwestycje postępują szybciej, niż zapisano, rośnie liczba uwalnianych pętli abonenckich (LLU), operatorzy alternatywni dzięki współpracy z TP zwiększają bazy klientów w oparciu o infrastrukturę TP. W wyniku konkurencji spadły ceny. TP chciałaby, aby UKE uznał porozumienie za realizowane i nie groził już firmie podziałem.