Jeśli po wyborach parlamentarnych w Polsce pojawią się problemy ze zbudowaniem koalicji rządzącej, wówczas rynki finansowe odbiorą to jako negatywny sygnał - pisze agencja Bloomberg w analizie dotyczącej wpływu polityki na strategię gospodarczą.

Trudności z utworzeniem koalicji mogą wystąpić ze względu na bardzo słabe notowania PSL, poniżej 5-proc. progu wyborczego. Ale Bloomberg zarazem podkreśla, że ludowcy tradycyjnie wypadają znacznie gorzej w sondażach niż przy urnach wyborczych. Np. na dwa miesiące przed poprzednimi wyborami w 2007 roku na PSL wskazywało zaledwie 3 proc. uczestników sondaży, podczas gdy w głosowania partia zapewniła sobie prawie 9-proc. poparcie elektoratu.

„Potrzebny jest rząd z silnym mandatem do przeprowadzenia fiskalnej konsolidacji i rynki na to oczekują” – powiedział Ronald Schneider z Raiffeisen Kapitalanlage z Wiednia. Rosnące zaniepokojenie faktem, iż po wyborach Polska nie będzie w stanie kontrolować swego deficytu już doprowadziło do podniesienia kosztów ubezpieczenia długu kraju na wypadek niewypłacalności. Jeśli wybory zwiększą ryzyko odwołania się do bardziej liberalnej polityki budżetowej, wtedy rating kredytowy Polski znajdzie się pod silną presją – ostrzega agencja Fitch Ratings.

„Czekamy na plan zdecydowanej redukcji deficytu i zadłużenia, co może być niezwykle trudne z powodu tegorocznych wyborów” – powiedział jeszcze w czerwcu Piotr Kowalski, szef polskiego oddziału Fitch Ratings – „W świetle aktualnych wyników sondaży istnieje ryzyko, że obecna koalicja rządząca nie będzie w stanie zrealizować tego planu z powodów czysto politycznych”.

Pięcioletnie CDS-y, (credit-default swaps), wykorzystywane dla ustalenia zdolności dłużnika do spłacenia swoich zobowiązań, wzrosły 25 sierpnia do 236 punktów bazowych. W marcu 2010 roku osiągnęły one rekordowo niski poziom 85,3 pb. Dwa dni temu, 31 sierpnia spready wyniosły 216 punktów bazowych.

„Jesteśmy trochę zaniepokojeni, że Polska wydaje się ignorować niektóre ze swoich problemów. W obecnej sytuacji globalnej jest konieczne, aby skoncentrować się na własnym budżecie” – podkreśla Jens Thellsen, z Jyske Bank w Silkeborg, w Danii.

‘Nikt w Europie i na całym świecie nie ma wątpliwości, że jedną z głównych przyczyn kryzysu są nieodpowiedzialne wydatki – ripostuje Ludwik Kotecki, wiceminister finansów - „Będziemy, podobnie jak to czynimy od 2008 roku, kiedy pojawiły się pierwsze oznaki kryzysu w Europie i Polsce, postępować w ten sposób, aby wydatki nie przekraczały granic zdrowego rozsądku”.