To początek liberalizacji rynku gazowego w Polsce. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Marek Woszczyk zatwierdził wczoraj instrukcję umożliwiającą dostęp do gazociągu jamalskiego dostawców innych niż rosyjski Gazprom. Możliwy będzie także tzw. wirtualny rewers, czyli kupowanie w Polsce gazu płynącego do Niemiec.
– Podpisana Instrukcja Ruchu i Eksploatacji Sieci Przesyłowej Polskiego Odcinka Systemu Gazociągów Tranzytowych Jamał – Europa liberalizuje rynek gazu w Polsce – przyznaje Agnieszka Głośniewska, rzecznik URE. Choć dokument jest przełomowy dla naszego rynku, nie oznacza, że od dziś na rynku pojawią się niezależne podmioty, które będą sprzedawać tańszy gaz. – Potrzebne jest przyjęcie kodeksów sieciowych – mówi Piotr Woźniak, przewodniczący rady europejskiej agencji energetycznej ACER. Kodeksy opracowuje ACER i – jak zapowiada Woźniak – powinny być one gotowe w ciągu roku. Są jakby aktami wykonawczymi do Trzeciego Pakietu Energetycznego, który zakłada liberalizację rynku energetycznego w Unii Europejskiej.
Zanim dokumenty te zostaną przygotowane i uzgodnione z przedstawicielami krajów i instytucji unijnych, w Polsce mogą się już instalować firmy zainteresowane handlem gazem. Już zgłosiło się kilkanaście podmiotów chętnych do podjęcia takiej działalności w Polsce. Możliwe, że zaoferują tańszy gaz, niż dziś oferuje Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Np. niemieckie koncerny płacą Rosji za paliwo o kilkanaście procent mniej niż PGNiG, więc nawet po uwzględnieniu marż gaz kupowany od niemieckich dostawców mógłby być tańszy.
Liberalizacja polskiego rynku gazu jest także jednym z warunków rozpoczęcia eksploatacji złóż gazu łupkowego w naszym kraju. Bez tego zagraniczne koncerny nie będą inwestować ogromnych pieniędzy w wydobywanie paliwa, ponieważ nie byłyby w stanie sprzedać go na wolnym rynku. Działań liberalizacyjnych od przedstawicieli naszych władz domagał się prezydent Barack Obama podczas wizyty w Warszawie. Właśnie deregulacja rynku ma być głównym tematem polsko-amerykańskiego forum gospodarczego. Początkowo było planowane na jesień, ale dziś mówi się o przesunięciu go na wiosnę przyszłego roku.
Przyjęty wczoraj dokument nie jest jednak jedynym elementem liberalizacji rynku. – Wiele zależy od tego, czy polski rząd przedłuży na obecnych warunkach zasady tranzytu rosyjskiego gazu przez Polskę – przyznaje Janusz Kowalski, ekspert rynku gazu.
Zgodnie z zapisami podpisanej w ub. roku umowy z Rosją obie strony będą dążyć „do tego, aby odpowiednie podmioty gospodarcze Rzeczypospolitej Polskiej oraz Federacji Rosyjskiej w możliwie krótkim terminie podpisały nowy kontrakt na przesył gazu ziemnego przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej na okres od 2020 do 2045 roku w wysokości około 28 mld m sześc. rocznie”. Oznaczałoby to, że przez kolejne 25 lat Gazprom korzystałby z preferencyjnych stawek za tranzyt gazu przez nasz kraj.
Obecnie spółka EuRoPol Gaz, która pobiera opłaty, musi tak ustalać ich wysokość, by jej zysk nie był wyższy niż 21 mln zł rocznie. W poprzednich latach, gdy zapisy nie obowiązywały, zobowiązania rosyjskie za przesył były 15-krotnie wyższe. W rzeczywistości więc Rosjanie byliby w stanie wykorzystywać pełne możliwości przesyłowe gazociągu i w ten sposób uniemożliwić dostęp do rury innych podmiotów.