Większość europejskich giełd rozpoczęła sesje na plusach, ale po napływie złych danych o nastrojach w strefie euro indeksy zaczęły tracić. Wyjątkiem była m.in. warszawska giełda, która zakończyła dzień na mocnym plusie; to efekt dobrych danych o wzroście polskiego PKB.

GUS podał, że w II kwartale wzrost gospodarczy był wyższy o 4,3 proc. licząc rok do roku. Analitycy oczekiwali 4,2 proc. PKB.

Na otwarciu warszawski indeks blue chipów wzrósł o 0,59 proc., CAC 40 o 1 proc., DAX o 0,93 proc., a FTSE 100 o 2,11 proc.

Na zamknięciu WIG20 wzrósł o 1,65 proc., brytyjski FTSE 100 o 2,3 proc., a francuski 40 o 0,2 proc., ale niemiecki DAX stracił 0,7 proc. proc.

Amerykańskie giełdy rozpoczęły sesję od spadków. Po dwóch godzinach handlu spadki wyhamowały i o 17.40 Dow Jones tracił 0,13 proc., S&P 500 0,16 proc., a Nasdaq rósł o 0,17 proc.

Analityk X-Trade Brokers Marek Rogalski uważa, że optymizm panujący od piątku na rynkach był +naciągany+. W piątek prezes Rezerwy Federalnej w USA Ben Bernanke oświadczył, że potrzebuje czasu, aby przeanalizować pomysł wprowadzenia trzeciej rundy skupu aktywów - czego oczekiwał rynek. Decyzja ma zapaść na posiedzeniu Fed 20-21 września.

"Ponadto do pogorszenia nastrojów we wtorek przyczyniły się słabe dane ze strefy euro" - powiedział analityk XTB.

W sierpniu indeks nastrojów w gospodarce strefy euro, który je opisuje spadł do 98,3 pkt ze 103,0 pkt w poprzednim miesiącu, po korekcie - podała we wtorek Komisja Europejska. Był to najmocniejszy spadek od grudnia 2008 r. Analitycy spodziewali się 100,2 pkt.

Rogalski powiedział, że po publikacji danych rynek ocenił, iż strefa euro zaczyna wchodzić w stagnację. "Stąd pogorszenie nastrojów" - dodał.

Według danych GUS, po pierwszych sześciu miesiącach 2011 r. do strefy euro trafiło 55 proc. polskiego eksport

Bartosz Sawicki z TMS Brokers stwierdził, że we wtorek ważnym wydarzeniem był również powrót Włoch na rynek długu. "Mieliśmy aukcję włoskich obligacji, która z jednej strony wypadła nieźle, gdyż spadły rentowności, ale z drugiej strony zainteresowanie inwestorów papierami nie było tak dobre, jak wskazywałyby na to rentowności" - powiedział.

Zdaniem Sawickiego w tym tygodniu inwestorzy będą żyli m.in. danymi makro, które napłyną z USA: o nastrojach konsumentów, rynku pracy, sytuacji w przemyśle. Dodał, że są one kluczowe, bo pokażą kondycję amerykańskiej gospodarki.

Słabe dane o nastrojach w strefie euro wpłynęły negatywnie, m.in. na złotego. O 17.40 za euro płacono 4,15 zł, za dolara 2,88 zł, a za franka 3,52 zł. Rano złoty w przypadku każdej z tych walut był o około 2 grosze silniejszy.

Według Rogalskiego to naturalne, że złoty traci, jeżeli z eurolandu napływają słabe dane, gdyż większość polskiego eksportu trafia właśnie tam.

Według danych GUS, po pierwszych sześciu miesiącach 2011 r. do strefy euro trafiło 55 proc. polskiego eksportu.