Ceny akcji na giełdzie na Wall Street wzrosły w poniedziałek, częściowo w reakcji na spodziewany szybki upadek reżimu Muammara Kadafiego w Libii. Nie wiadomo jeszcze, czy chodzi o przejściową hossę, czy o trwalszy trend po ostatnim spadku na rynku finansowym.

Wskaźnik Dow Jones podskoczył w górę o około 200 punktów, czyli około 1,8 proc., zaraz po rozpoczęciu transakcji, przekraczając psychologiczną granicę 11 000 punktów. Wzrosły także pozostałe główne indeksy: Nasdaq i S&P.

Hossa była odwróceniem tendencji spadkowej z ostatnich czterech tygodni, kiedy na rynku finansowym panowały obawy, że gospodarka światowa wejdzie w kolejną recesję. W zeszłym tygodniu główne indeksy giełdowe spadły o około 4 procent.

Na obecny wzrost - zdaniem ekspertów - ma wpływ sytuacja w Libii, gdzie oczekuje się definitywnego upadku reżimu Muammara Kadafiego. Na wieść o zdobyciu Trypolisu przez powstańców spadły ceny ropy naftowej.

Ekonomiści nie są jednak pewni, czy wzrost cen akcji w poniedziałek nie jest przejściowy, ponieważ wskaźniki gospodarcze w USA nie nastrajają optymistycznie. Wzrost PKB jest powolny i na rynku pracy panuje stagnacja.

Zdaniem obserwatorów, o dalszej sytuacji na rynku finansowym może w dużej mierze zadecydować prezes Rezerwy Federalnej Ben Bernanke, który w piątek zabierze głos na temat gospodarki na dorocznym sympozjum Fed w Jackson Hole w stanie Wyoming.

Obserwatorzy będą oczekiwać, czy szef Fed ogłosi kolejną turę wykupywania aktywów z banków, co mogłoby pobudzić gospodarkę do wzrostu.