Allegro przybywa kolejnych rywali. To Groupon, który ofertę usług wzbogacił o towary i nowy serwis aukcyjny clicXS, stworzony przez programistów Facebooka oraz Google’a
Konkurencja w handlu internetowym staje się coraz ostrzejsza. Dotychczasowego hegemona e-zakupów Allegro.pl próbują podgryźć konkurencyjne firmy. Rywalizują o wart blisko 20 mld zł polski rynek e-handlu.
Ręce po ten kawałek tortu wyciągnął inny gigant e-commerce – serwis Groupon – który sprzedaje usługi blisko 5 mln osobom w 32 miastach w Polsce. Silną pozycję zbudował dzięki wysokim, sięgającym nawet 70 proc., rabatom na usługi kosmetyczne, fryzjerskie, kupony do restauracji. Teraz wchodzi w paradę Allegro, bo chce sprzedawać towary. Od wczoraj na szerszą skalę oferuje elektronikę użytkową, wyposażenie domów i sprzęt rekreacyjny.
– W przypadku oferty produktowej zapewnienie równie wysokich upustów nie będzie łatwe, jednak staramy się negocjować z dostawcami możliwie najkorzystniejsze ceny – przyznaje Karol Milewski, dyrektor marketingu Groupon Polska.
O rabaty jest trudniej, bo producenci i dystrybutorzy sprzętu mają często bardzo niskie marże. Obniżenie ceny o kilkadziesiąt procent oznacza stratę, więc nie wchodzi w grę. Ale nie zawsze. Grouponowi udało się już zaoferować niektóre towary bardzo tanio: np. odkurzacz Samba kosztujący w sklepie 1822 zł serwis sprzedał za 799 zł aż 1530 osobom; z kolei opaski odstraszające komary przecenione ze 110 zł na 12 zł kupiło 11 tys. klientów. A towarów ma przybywać.

Odwrócone aukcje

W lipcu do walki o e-handel włączył się clicXS.com, portal działający w oparciu o system aukcji odwróconych. Użytkownik po zalogowaniu może kupować tak zwane kliki, za pomocą których będzie obniżał cenę. Jeden klik kosztuje 2,49 zł. Pierwsze kliknięcie w wybrany towar pokazuje jego aktualną cenę. Na tym można zakończyć lub licytować dalej. Kolejne kliknięcie obniża cenę o 1 zł. Oprócz tego cena produktu spada też o 1 zł na dobę. Im więcej osób klika, tym produkt szybciej tanieje, a clicXS więcej zarabia. Na czym? Na różnicy między klikiem za 2,49 zł a złotówką, którą dostaje dostawca sprzętu.
Na pomysł serwisu wpadł Tomasz Kułakowski, kiedyś menedżer z branży lotniczej. W poszukiwaniu programistów, którzy stworzą serwis, trafił najpierw na Wydział Matematyki Uniwersytetu Warszawskiego, a potem do trzech wybitnych młodych informatyków. Tomasz Kulczyński to mistrz świata w programowaniu z 2007 r., pracujący dla Google’a; Piotr Niedźwiedź i Wojciech Śmietanko współpracują z Facebookiem. Serwis zgodzili się stworzyć za darmo, ale w zamian za udziały.
Od startu zarejestrowało się w nim ponad 1000 osób. W ofercie są smartfony, komputery, drukarki, monitory, konsole do gier. W przyszłości mają pojawić się usługi.

Inni też próbowali

– To nie pierwszy śmiałek chcący pokonać Allegro – przypomina Piotr Jarosz, szef serwisu Sklepy24.pl, internetowego katalogu ponad 7 tys. e-sklepów. Od tej pory walka z internetowym gigantem kończyła się porażką. Odwróconymi aukcjami rynek próbował podbić serwis Podbij.pl. Działa jednak inaczej niż clicXS. Cena produktu wynosi zero, a użytkownik ją podbija, wykupując potrzebną do tego wewnętrzną walutę serwisu, tzw. podbicia. Koszt jednego to 1,10 zł, co daje 10 podbić. Te podwyższają cenę o 1 grosz. InPoint przejął serwis Podbij za 819 tys. zł w styczniu tego roku, a potem zadebiutował na NewConnect. Wprawdzie Podbij.pl jest liderem rynku podobnych do niego serwisów, tzw. aukcji groszowych, ale Allegro nie zagroził – w ubiegłym roku miał 2,1 mln zł przychodów, ma 220 tys. użytkowników.
Pokonanie Allegro postawił sobie też za cel serwis Sprzedajemy.pl, który ruszył w marcu. Magnesem jest brak opłat od handlujących. – W niektórych krajach, w Szwecji czy we Francji, portale o naszym modelu przegoniły popularnością portale aukcyjne jak Allegro. Jest miejsce i potencjał wzrostu dla takiego portalu jak nasz, bo Polacy chcą i mają co sprzedawać – podkreślał Tomasz Moroz, twórca Sprzedajemy.pl. Serwis docelowo chce obsługiwać 5 mln ofert. Na razie wystawia zaledwie 153,9 tys. towarów. Liczby użytkowników nie ujawnia.
Czy uda mu się przejąć przynajmniej część z 11-milionowej rzeszy klientów Allegro? Nie wiadomo, ale gra jest warta świeczki. Dziś sieć stanowi zaledwie 2,2 proc. całego handlu, podczas gdy w krajach, takich jak USA, Norwegia czy Niemcy, ponad 6 proc.