Światowe giełdy zareagowały na obniżenie ratingu Ameryki dużymi spadkami. Wzrosły ceny złota, a kurs franka pobił kolejny rekord – 3,83 zł. Inwestorzy obawiają się o sytuację Włoch i Hiszpanii, choć Unia próbuje przekonać rynki, że są one pod ochroną.
Poniedziałek był trzecim dniem spadków na światowych giełdach. Decyzja EBC o skupowaniu hiszpańskich i włoskich obligacji oraz zapewnienia G7 o wierze w kondycję USA tylko nieznacznie załagodziły sytuację. Frank szwajcarski przekroczył wczoraj kolejną barierę – późnym popołudniem kosztował 3,83 zł.
Od 2 w nocy naszego czasu, gdy otwarto giełdę w Tokio, inwestorzy z niepokojem obserwowali zachowanie indeksów. Japoński Nikkei 225 rósł przez pierwsze pół godziny. Ostatecznie stracił 2,8 proc. Giełda w Hongkongu zamknęła się z 2,2 proc. na minusie, zaś szanghajski indeks SHASHR spadł o 3,8 proc. Wyniki mniejszych giełd regionu były porównywalne.
Gdy Europa budziła się ze snu, scenariusz był już jasny: kilkudniowe zabiegi polityków mogą najwyżej spowolnić spadki, jednak nie wystarczą, by giełda się zazieleniła. Mimo początkowych wzrostów na otwarciu na kilku parkietach przez resztę dnia dominował kolor czerwony. Na niewielkim plusie (0,2 proc.) zakończył notowania jedynie parkiet w Bratysławie. Liczby mówią same za siebie: Frankfurt – 5 proc., Londyn – 2,6 proc. Paryż – 4,7 proc., Moskwa – 8,1 proc., Warszawa – 3,5 proc. Kilkuprocentowymi spadkami zaczął się też dzień na giełdach za oceanem.
Perturbacje nie ominęły rynków surowcowego i walutowego. Traciła złotówka. Spadły ceny miedzi (do pięciotygodniowego minimum) i ropy (o 3 proc.). Wzrosły za to ceny złota, uznawanego za pewną inwestycję na trudne czasy. Za uncję płacono w pewnym momencie rekordowe 1715 dol.
Lepsze wieści napłynęły za to z rynku obligacji. Choć decyzja EBC o wykupie papierów Hiszpanii i Włoch nie powstrzymała spadków na giełdach, wpłynęła na dane o rentowności wymienionych papierów. Rentowność 10-letnich papierów dłużnych emitowanych przez Madryt spadła z 6,3 proc. do 5,2 proc. Włoskie zamiast piątkowych 6,2 proc. – 5,3 proc. – Od działań EBC zależy przywrócenie zaufania na rynkach. Jeśli Madryt i Rzym unikną bankructwa, nie będzie dalszego rozlewania się kryzysu – mówi „DGP” amerykański ekonomista David Kass. Nie ma jednak pewności, czy EBC sobie poradzi – bank dysponuje relatywnie niewielkimi rezerwami o wartości 10 mld euro. Dług samych Włoch to 1,8 bln.
Iskierkę nadziei rozpaliły wczoraj wyniki giełd, które traciły w weekend. Indeks w Rijadzie po sobotnim krachu nieznacznie wzrósł. Tel Awiw, choć 7-proc. spadki w niedzielę doprowadziły na kilka godzin do zawieszenia notowań, odrobił część strat podczas wczorajszej sesji. – Niektóre spółki na światowych giełdach stały się wręcz absurdalnie tanie. Inwestorzy to dostrzegają, więc niebawem mogą dać sygnał do kupna – powiedział Reutersowi Stephen Massocca z Wedbush Morgan.
Europejski Bank Centralny wykupił wczoraj obligacje Hiszpanii i Włoch warte 2 mld euro. Tak poważna interwencja miała zapobiec rozlaniu się na strefę euro zawirowań związanych z obniżeniem ratingu USA przez agencję Standard & Poor’s.



Dodawanie otuchy

W nocy z niedzieli na poniedziałek dyrektorowi banku Jeanowi-Claude’owi Trichetowi udało się przełamać opór Niemiec, Holandii i Luksemburga w sprawie skupowania włoskich i hiszpańskich obligacji. Ma to uspokoić nastroje, ułatwić obu rządom przeprowadzenie zapowiadanych reform i zapobiec nadmiernemu wzrostowi stóp procentowych, co mogłoby skomplikować Madrytowi i Rzymowi obsługę długu.
– Otuchy dodaje determinacja rządów krajów strefy euro, by w sposób priorytetowy wdrożyć wszystkie decyzje podjęte na szczycie strefy – mówił wczoraj przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Chodzi o umożliwienie Europejskiemu Mechanizmowi Stabilizacji Finansowej współudziału w skupowaniu obligacji. Pod wpływem wydarzeń na rynkach kilka państw przyspieszyło procedury parlamentarne w tej sprawie tak, by regulacje zaczęły obowiązywać jeszcze przed końcem września.
Zadowolenie w Brukseli wywołały także decyzje Rzymu i Madrytu, najbardziej zagrożonych państw strefy euro spośród grona nieobjętego bailoutem. Włosi już w piątek poinformowali o przyspieszeniu o rok wdrażania planu naprawy finansów publicznych, zakładającego m.in. wpisanie do konstytucji nakazu przyjmowania zrównoważonego budżetu. Z kolei hiszpańska minister finansów Elena Salgado obiecała wczoraj kolejne cięcia budżetowe, tym razem warte 5 mld euro. Madryt ma zamiar m.in. obniżyć dofinansowanie kupna leków i zmienić zasady podatkowe w odniesieniu do przedsiębiorstw. Wszystko po to, by osiągnąć zaplanowany na ten rok cel – 6 proc. deficytu.
Własne starania o zminimalizowanie skutków decyzji S&P podjęła także grupa G7. – Grupa G7 będzie działać w sposób skoordynowany w celu zapewnienia płynności funkcjonowania rynków finansowych i ich stabilności oraz zapewnienia wzrostu gospodarczego – głosi oświadczenie, wydane po telekonferencji przedstawicieli państw G7 tuż przed otwarciem giełd w Azji. Identyczny pod względem treści komunikat wystosowała też grupa G20. Co to oznacza w praktyce? Japoński resort finansów wypuścił przeciek do mediów: będziemy wciąż kupować amerykańskie obligacje.

Tylko jedna agencja

Skalę zapaści na rynkach złagodziło też to, że S&P w swojej decyzji jest na razie odosobniona, a pozostałe agencje ratingowe – Fitch i Moody’s – wielokrotnie wyrażały swoje zdystansowanie wobec planów degradacji oceny amerykańskiej wiarygodności.
Inwestorzy mieli też cały weekend, by przetrawić szokującą wiadomość i ostudzić emocje. Pewnym potwierdzeniem mogą być wyniki giełdy izraelskiej, która działała w niedzielę. Indeks z Tel Awiwu po niedzielnych silnych spadkach poniedziałek zakończył na niewielkim plusie.
Ryzykowna decyzja Europejskiego Banku Centralnego
EBC swoją decyzją o wykupie hiszpańskich i włoskich obligacji uratował giełdy na Starym Kontynencie przed większymi spadkami. Zarazem jednak frankfurcki bank wziął na siebie znaczne ryzyko.
EBC dysponuje obecnie obligacjami trzech zbailoutowanych państw UE – Irlandii, Grecji i Portugalii – wartych w sumie 75 mld euro. Już dziś wiadomo, że po restrukturyzacji greckiego długu część tej sumy będzie nie do odzyskania. Hiszpania i Włochy będą jednak znacznie trudniejsze do przełknięcia. Tylko dług tego drugiego państwa opiewa na 1,8 bln euro. Na zakup papierów dłużnych emitowanych w Rzymie i Madrycie EBC będzie musiał wydać setki miliardów euro.
Tymczasem bank dysponuje relatywnie niewielkimi rezerwami kapitałowymi o wartości nieco przekraczającej 10 mld euro. Mimo to – z przyczyn politycznych – wystawia się na dodatkowe ryzyko, wykupując obligacje najmniej pewnych gospodarek eurostrefy. Rentowność obligacji włoskich i hiszpańskich do niedawna przekraczała 6 proc. Podjęta w nocy z niedzieli na poniedziałek decyzja oznacza przerzucenie części ryzyka z barków europejskiego południa na EBC. Bank swoich – na razie potencjalnych – kłopotów nie będzie miał już na kogo przerzucić. Chyba że Europejski Mechanizm Stabilizacyjny otrzyma prawo skupowania obligacji na rynku wtórnym, co pozwoliłoby na rezygnację EBC z tej formy działalności i przerzuciłoby ryzyko z niezależnej instytucji o relatywnie niskich rezerwach na urząd gwarantowany przez rządy państw uczestniczących w omawianym mechanizmie.
mwp
Frankfurt / DGP
Giełda w Nowym Jorku / DGP