Wojciech Czernecki i Michał Jaskólski zaledwie pięć lat temu stworzyli internetową porównywarkę cen Nokaut.pl, którą rynek wycenił już na 30 mln złotych.
Zaczęło się tak jak w legendach o internetowych milionerach. Dwóch nastolatków bez funduszy i wsparcia postanowiło, że zostaną biznesmenami. – Przeczytałem gdzieś tekst o młodych ludziach z USA, którzy zbijają fortuny dzięki sieci. Ale są nieletni, więc to rodzice muszą za nich załatwiać formalności, a ferrari, które sobie kupują, stoją w garażu, bo są za młodzi na prawo jazdy – wspomina w rozmowie z „DGP” Wojciech Czernecki. Był 1999 rok. Czernecki miał wtedy 13 lat i postanowił, że zostanie nastoletnim e-biznesmenem z ferrari w garażu.
W tym samym roku Michał Jaskólski stał się pełnoletni i także planował podbicie internetu. W Polsce pojawiły się pierwsze sklepy w sieci, a jemu zamarzyło się uruchomieniu serwisu do porównywania cen oferowanych przez nie produktów. – Tyle że tych sklepów było jeszcze tak mało, że nie było czego porównywać. Pomysł jednak został mi w głowie – opowiada.
Od tych pierwszych marzeń Czerneckiego i Jaskólskiego o własnym e-biznesie minęła ponad dekada. Pięć lat temu plan udało się zrealizować i stworzyli wspólnie porównywarkę cen Nokaut.pl, która stała się jedną z najbardziej obiecujących firm internetowych w Polsce. W ubiegłym roku została wyceniona na blisko 30 mln zł i właśnie szykuje się do giełdowego debiutu.

Pierwsza firma w liceum

Nastoletni Wojtek plan zarabiania w internecie szybko zaczął wprowadzać w życie. Pierwsze pieniądze – tysiąc złotych – otrzymał za pomoc w stworzeniu strony internetowej. – Rodzice byli w szoku, gdy listonosz przyniósł pieniądze. Nie mogli uwierzyć, że dzieciak może tyle zarobić – wspomina. Wkrótce potem Czernecki, jeszcze zanim skończył liceum, założył pierwszą witrynę: Twoja-Firma.pl. Rozwijała się całkiem dobrze, ale potrzebował wspólnika, który miałby większe rozeznanie w programowaniu.
Zaczął go szukać, oczywiście w internecie. Wyszukiwarka podpowiedziała firmę A1 z Gdańska należąca do Michała Jaskólskiego. Wojciech i Michał, choć się nie znali, szybko znaleźli wspólny język. – Przez pierwszy rok ani razu się nie spotkaliśmy, ani nawet nie wiedzieliśmy, jak wyglądamy – wspomina Jaskólski. W tym czasie serwisem Czerneckiego zainteresował się Bankier.pl i kupił go za kilkaset tysięcy złotych. Równocześnie obaj zaczęli też prace dla Bankiera.pl oraz TravelPlanet.pl: zajmowali się rozwijaniem serwisów tuż przed ich wejściem na giełdę.
– Stworzyli całkiem udany duet. Sfera Wojtka to kwestie biznesowe i wizja rozwoju. Michał zaś zajmuje się programowaniem i praktyką przekładania pomysłów na konkret internetowy – mówi „DGP” Krzysztof Bartnik, redaktor naczelny serwisu Komercyjnie.pl.
Duet młodych e-przedsiębiorców szybko zaczął być rozpoznawalny w branży internetowej. Kiedy więc na początku 2006 roku Czernecki wreszcie postanowił zrealizować wymarzony e-biznes, nie mieli problemów ze znalezieniem inwestorów. Projekt porównywarki cen Nokaut został dofinansowany przez spółkę venture capital BMP AG. – Choć początkowo budził pewną nieufność, bo na rynku działało już kilka porównywarek i nie wszyscy wierzyli, że jest miejsce dla kolejnej – wspomina Bartnik. Jaskólski i Czernecki przyznają zresztą, że nie przygotowali nowatorskiego projektu. – Wzorowaliśmy się na rozwiązaniach zagranicznych, szczególnie amerykańskich – mówi Jaskólski.
Bo moda na porównywarki przyszła wraz z gotowymi modelami z USA. Powstała w 1999 roku witryna PriceGrabber.com uchodzi za pierwszą internetową porównywarkę cen. Obecnie na jej ofertę składa się 10 mln produktów z 11 tys. sklepów. Miesięcznie odwiedza ją prawie 20 mln użytkowników. Inny gigant Shopping.com. został przejęty przez eBay za prawie 700 mln dol., a sam zanotował rok temu obrót przekraczający 100 mln.
Także w Polsce było już kilka podobnych narzędzi. Pierwsza porównywarka cen – Kupujemy.pl rozpoczęła działalność już w 2003 roku. Tuż przed startem Nokautu pojawiła się też Ceneo, którą szybko kupił potentat rynku zakupów internetowych Grupa Allegro. W porównywarki cen zainwestowały też największe polskie portale. Interia.pl wprowadziła Bazzar.interia.pl (we współpracy ze Skąpiec.pl), Wirtualna Polska – Zakupy.wp.pl, O2.pl – Radar.pl.
– Mimo wszystko wierzyliśmy, że nasz projekt ma szansę na zdobycie rynku – zarzeka się Czarnecki.



Młodzi megamilionerzy

By znaleźć sobie miejsce wśród konkurencji, Nokaut.pl zaczął od walki o ściągnięcie do siebie sklepów. Pierwsza setka, która zdecydowała się na podpisanie umowy, dostała za darmo pakiet promocyjny. To zachęciło kolejne sklepy do przyłączenia się do debiutanta. – Wpływ na udany start miało także to, że serwis od początku starał się blisko z nimi współpracować. Utworzył specjalny program pomocowy dla startujących sklepów uczący, jak prowadzić e-sprzedaż i promocję w sieci – opowiada Bartnik.
To zaowocowało. Już w pierwszym roku działalności Nokaut.pl osiągnął rentowność. Po trzech latach serwis współpracował z 2,2 tys. sklepów i miesięcznie odwiedzało go ponad 2,8 mln użytkowników. Obroty wygenerowane w sklepach internetowych za pośrednictwem Nokautu.pl w 2008 roku szacowano na 620 mln zł. W 2009 roku zysk netto samego serwisu zbliżył się do 1 mln zł, a porównywarka miała blisko 3 mln użytkowników, co dało firmie drugie miejsce na rynku porównywarek cenowych i trzecie w kategorii serwisów e-commerce.
Firma Czerneckiego i Jaskólskiego zaczęła rozwijać się coraz szybciej. Obok głównego serwisu stworzyli także związane z e-commerce SklepyFirmowe.pl i Bazarek.pl. Ich kolejny serwis – wyszukiwarka ofert nieruchomości Morizon.pl – w ubiegłym roku zadebiutowała na NewConnect, a w tym roku zapowiada przejście na rynek główny Giełdy Papierów Własnościowych. W efekcie cała Grupa Nokaut miała w ubiegłym roku 5 mln zł przychodów i znalazła się w rankingu Fast 50 Rising Stars firmy doradczej Deloitte. Zysk przedsiębiorstwa urósł jeszcze bardziej spektakularnie z 0,4 mln złotych w 2008 roku do około 1,5 mln złotych w 2010 roku.
Sam serwis Nokaut.pl zaś już po czterech latach od swojego pojawienia się na rynku zdobył na tyle silną pozycję, że Dom Inwestycyjny Investors SA kupił rok temu 34,26 proc. jego udziałów i przy okazji dokonano wyceny transakcyjnej spółki. Okazało się, że firma dwóch niedawnych marzycielskich nastolatków jest warta 15,8 mln zł. Kilka miesięcy później, gdy Investors odsprzedawał część udziałów w Nokaucie, jego wartość ponownie poddano oszacowaniu. Okazało sie, że wzrosła już do 30 mln zł.
– Ferrari w garażu nie mam – śmieje się Czernecki. – Za to mam teraz inne marzenia i plany, bardziej związane z rozwojem biznesu niż milionami na koncie – zapewnia. A plany duetu Czernecki – Jaskólski są poważne: przede wszystkim wyjście poza Polskę. – Nie można się skupiać tylko na naszym rynku, bo to rozleniwia. Gdy decydujesz się na ekspansję za granicą, rywalizacja zmusza cię do innowacyjności – tłumaczy Jaskólski. A Nokaut.pl właśnie w innowacyjności widzi szansę na to, by umocnić swoją pozycję. – Mamy 3600 sklepów w katalogu i blisko trzy miliony użytkowników. To niezły wynik, choć warto go poprawiać. Ale lepsza statystyka to nie wszystko – dodaje Jaskólski.
– Smartfony i tablety całkiem zmieniają to, jak wyglądją biznes internetowy i zakupy w internecie. Wystarczy spojrzeć choćby na Koreę Południową, tam sieć stacjonarnych hipermarketów Tesco zaproponowała zupełną rewolucję. Na stacjach metra umieściła zdjęcia produktów z fotokodami. Smartfonem wystarczy zrobić zdjęcie kodu, by zamówić towar. Zanim klient zdąży dojechać do domu, zakupy już na niego czekają – zachwyca się Czernecki.
Nokaut kilka miesięcy temu zdecydował się więc także na eksperyment ze smartfonami. Specjalna aplikacja podczas oglądania towaru w tradycyjnym sklepie łączy się z porównywarką i pokazuje, za ile i na jakich warunkach poszukiwany przedmiot można kupić w sieci. – Tradycyjne zakupy się kończą. Dziś klient chce mieć możliwość łączenia tych w stacjonarnych sklepach z sieciowymi. I my jesteśmy gotowi mu to zaoferować – zapewniają właściciele Nokautu.