W dłuższej perspektywie naliczane przez operatorów telefonii komórkowej stawki za połączenia w roamingu zrównają się z krajowymi - uważa wiceminister infrastruktury Magdalena Gaj. Jeśli nie poprzez alianse telekomów, to wymusi to rozporządzenie KE - dodała.

"Myślę, że w perspektywie dłuższego czasu jest to nieuniknione, biorąc chociażby pod uwagę jednolity rynek, ale też i to, że przedsiębiorcy telekomunikacyjni zaczynają być coraz bardziej globalni" - powiedziała w Brukseli po spotkaniu z europarlamentarzystami Gaj.

Podała przykład działającej na polskim rynku Ery, która w czerwcu przekształciła się w T-mobile (międzynarodowy operator telefonii komórkowej). "To samo słyszymy zaczyna się w Orange" - zauważyła. "Nawet jeśli nie będą dokonywane takie alianse w ramach jednego telekomu, to wymusi to unijne rozporządzenie" - zauważyła Gaj.

Niższe limity cen za roaming na operatorów sieci komórkowych w UE

4 lipca Komisja Europejska ogłosiła projekt rozporządzenia, które nałoży nowe, niższe limity cen za roaming na operatorów sieci komórkowych w UE. KE proponuje, by od lipca 2012 r. połączenie wychodzące kosztowało nie więcej niż 0,32 euro za minutę, a od lipca 2014 r. - 0,24 euro (bez VAT). Ponadto KE chce od lipca 2014 r. czterokrotnie obniżyć koszty przesyłu danych w roamingu: ze średnio ponad 2 euro za megabajt obecnie do 0,5 euro od lipca 2014 roku (bez VAT). Już teraz operatorzy mają określone limity, jednak obecne rozporządzenie wygasa z końcem czerwca 2012.

Gaj podkreśliła, że Polska nieformalnie zabiegała, by w projekcie unijnego rozporządzenia znalazły się stawki detaliczne za przesył danych. "W tym przedłożeniu KE te stawki się znalazły, co już jest naszym sukcesem" - podkreśliła.

Zaznaczyła, że obecny projekt rozporządzenia KE idzie "dużo dalej" niż wcześniejsze dwa rozporządzenia, które mówiły tylko o regulacji stawek. "Ten mówi też o tym, jak sobie poradzić z kwestią konkurencyjności tak, aby to operatorzy, konkurując między sobą, doprowadzili do tego, że ceny dla naszych obywateli będą cały czas spadały" - powiedziała Gaj. Zauważyła, że rozporządzenie obejmuje okres aż do 2022 roku.

"Myślę, że bardzo dużo w trakcie polskiej prezydencji uda się uzgodnić tak, aby prezydencja duńska mogła tylko formalnie przyjąć ten dokument" - zapewniła polska wiceminister. "Widać determinacje Parlamentu Europejskiego i KE, żeby te prace były intensywne" - dodała. Wyraziła zadowolenie, że PE poparł w środę prace polskiej prezydencji w tym zakresie.