W ponad 60 wskaźnikach rozwoju informatycznego Polska znajduje się albo poniżej średniej unijnej, albo na szarym jej końcu.
Przykłady? Ostatnie miejsce pod względem dostępności obywateli do szerokopasmowego internetu. Ostatnie miejsce, jeśli chodzi o czytelnictwo prasy w sieci. Dziewiąte miejsce od końca pod względem liczby obywateli regularnie korzystających z sieci.
Z zestawienia, jakie wczoraj na konferencji „Miasta w internecie” przedstawił dr Detlef Eckert z Komisji Europejskiej, wynika, że Polska może mieć poważne problemy z wykonaniem zadania, jakie przed wszystkimi państwami Unii postawiła komisja. Do tej pory w zaledwie 7 wskaźnikach rozwoju informacyjnego udało się nam osiągnąć wyniki powyżej unijnej średniej. Dobrze wypadamy jedynie pod względem pokrycia kraju mobilną siecią internetową, w niskim procencie mieszkańców, którzy nigdy nie korzystali z internetu oraz w procencie przedsiębiorstw kontaktujących się z urzędami za pomocą sieci.
– Szczególnie rozczarowujące są za to dane dotyczące rozwoju bardzo szybkich sieci szerokopasmowych i to zarówno tych stacjonarnych, jak i mobilnych – mówi Krzysztof Głomb, szef Stowarzyszenia Miasta w Internecie.
Nadal poniżej średniej jest też procent polskich firm regularnie korzystających z internetu, procent niepełnosprawnych mających dostęp do sieci czy objęcie internetem obszarów wiejskich. Nisko ocenione są także dokonania w procesie tworzenia naszej e-administracjj.
– Wiele możliwości administracji elektronicznej nie jest właściwie wykorzystywanych, np. platforma e-PUAP – mówił Eckert.
Aby przez e-PUAP można było załatwić większość spraw urzędowych, konieczne jest wprowadzenie dowodów elektronicznych oraz elektronicznego podpisu. A oba te przedsięwzięcia są znacznie opóźnione.
Wniosek z tych danych jest smutny. Nie tylko nie nadrabiamy zaległości pod względem informatyzacji, jakie mamy w stosunku do państw Unii, to jeszcze się one dalej pogłębiają. – A im większy dystans będzie nas dzielił, tym mniejsze szanse na jego nadrobienie będziemy mieli. Wciąż jednak nie docenia się w Polsce roli informatyzacji – ostrzega Głomb. – Gdyby tak słabe dane dotyczyły np. budowy autostrad, to z oburzeniem grzmiałaby opozycja i domagała się odwołania odpowiedzialnego ministra. A przecież to internet jest takimi współczesnymi autostradami, niezbędnymi w komunikacji – dodaje ekspert.
Dane przedstawione przez KE to element wprowadzania Europejskiej Agendy Cyfrowej. Agenda założyła, że do 2015 roku w UE powinno być rozwinięte społeczeństwo informacyjne. By tego dokonać, postawiono przed państwami Unii konkretne cele do osiągnięcia: od budowy rozwiniętej infrastruktury, po stworzenie sprawnej e-administracji i zwiększenie aktywności online tak przedsiębiorstw, jak i zwykłych mieszkańców.