Poprawiła się koniunktura na rynku materiałów budowlanych i wyposażenia wnętrz. Sieci notują coraz wyższe obroty.
Po dwóch latach stagnacji klienci wracają do sklepów z artykułami budowlanymi i wyposażeniem wnętrz. Jak wynika z raportu przygotowanego dla „DGP” przez firmę badawczą D&B Poland, obecnie 46 proc. sprzedawców znajduje się w bardzo dobrej i dobrej kondycji finansowej. W porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego jest to wzrost o 10 pkt. proc. – Aż o 7 proc. wzrosła liczba firm w bardzo dobrej i o 3 proc. w dobrej kondycji finansowej. Zmalała natomiast o 4 proc. liczba sprzedawców w bardzo złej i słabej kondycji finansowej – komentuje Tomasz Starzyk z D&B Poland.
Choć koniunktura na rynku mieszkaniowym jest znacznie gorsza niż w 2009 roku, to sklepy nie narzekają. – Od stycznia do końca maja oddano do użytku ponad 30 proc. mniej mieszkań niż w analogicznym okresie 2009 roku, jednak dla naszej sieci rok 2011 zapowiada się bardzo optymistycznie. Obserwujemy kilkunastoprocentowy wzrost obrotów i liczby klientów – mówi Agnieszka Kurowska, kierownik marketingu sieci Bricomarché.
Podobne deklaracje składa spółka DDD Dobre dla Domu. – W pierwszym półroczu spodziewamy się wzrostu obrotów o około 5 proc. W drugiej połowie roku liczymy natomiast na 10-proc. wzrost – wyjaśnia Paweł Soroka z sieci DDD.
Za takie ożywienie odpowiadają nie nowe mieszkania, lecz remonty starych. – Sugerują to nawet banki, które potwierdzają ruch na rynku kredytów konsumpcyjnych, z których część przeznaczana jest na remonty. Należy jednak przypuszczać, że duża część prac zostanie przeprowadzona z wykorzystaniem oszczędności. Nie przyrastają one bowiem tak szybko jak w poprzednich latach – tłumaczy Halina Kochalska, analityk Open Finance.
Ożywienie jest również zasługą wzrostu zainteresowania artykułami premium i to aż o 20 proc. – Odbyło się to kosztem produktów ze średniej półki cenowej. Popyt na materiały najtańsze jest w zasadzie bez zmian – mówi Soroka.
Większość sieci postanowiła wykorzystać koniunkturę i przyspieszyć rozwój. Według firmy badawczej PMR rynek materiałów budowlanych rozwijał się będzie także w kolejnych latach – w 2012 roku wzrośnie o 7 proc. – O dobrych perspektywach świadczy choćby wysoki deficyt mieszkań szacowany na 1,8 mln lokali – uzasadnia Patrycja Nalepa, analityk firmy PMR Publications.
Jak wynika z wyliczeń „DGP”, do końca tego roku powinno powstać jeszcze ponad 100 sklepów z materiałami budowlanymi i wyposażeniem wnętrz. Firma Leroy Merlin, która kilka dni temu otworzyła 40. placówkę handlową w kraju, planuje uruchomić jeszcze trzy sklepy: w Białymstoku, Puławach i Zielonej Górze. Z kolei Bricomarché, które otworzyło już trzy placówki, planuje uruchomienie jeszcze około dziesięciu.
W 2011 r. wzrosnąć ma też liczba placówek detalicznych PSB Mrówka – z 60 do 100, a także sieci DDD. – Mamy obecnie 56 sklepów. Z zaplanowanych na ten rok dwudziestu nowych uruchomiliśmy już sześć – wylicza Marek Frątczak, szef działu ekspansji w DDD.
Wszyscy wychodzą z założenia, że aby Polacy sami zaczęli budować, najpierw trzeba im wybudować markety budowlane. Pytanie, czy na tak zbudowanym fundamencie rynek szybko się nie zawali.