Francja walczy z najgorszą od 50 lat suszą. Od dwóch miesięcy w kraju panują niespotykane o tej porze roku upały. Według instytutu Meteo France tak będzie do późnego lata.
Ekonomista Nicolas Bouzou z agencji analitycznej Xerfi ostrzega, że z tego powodu przyrost dochodu narodowego spadnie o 0,5 proc. Kraj straci przynajmniej 5 mld euro dochodów eksportowych, a ceny żywności, które zaczęły spadać na fali obniżek notowań ropy, znów poszybują do góry.
Na razie najbardziej stratni są rolnicy. Rząd zapowiedział już uruchomienie specjalnej pożyczki 700 mln euro udzielanej im na preferencyjnych zasadach (2 proc.). Ma posłużyć przede wszystkim do ściągnięcia z zagranicy pasz, dzięki którym zwierzęta hodowlane nie zaczną masowo padać. Francuska kolej SNCF już zapowiedziała, że uruchomi z tym celu specjalne pociągi towarowe. Ponaddwukrotnie mniejszych zbiorów spodziewają się ci rolnicy, którzy zajmują się uprawą pszenicy i innych zbóż.
Minister rolnictwa Bruno Le Maire zapowiedział, że rząd uruchomi specjalny program odszkodowań dla rolników. Będą do niego uprawnieni ci właściciele gospodarstw, których dochody spadły przynajmniej o 30 proc. W takiej sytuacji jest większość mieszkańców wsi. Według Meteo France fatalne warunki pogodowe dotknęły cały obszar kraju.
Cierpi także przemysł. Zasilanie prądem, rzecz niespotykana o tej porze roku, zaczęło gwałtownie spadać. Prądu nie są w stanie dostarczyć nie tylko elektrownie wodne. Mają z tym także kłopoty siłownie jądrowe, które stale potrzebują dużej ilości wody, aby chłodzić reaktory. Zwykle w takim przypadku Francja sprowadzała brakujący prąd z Niemiec. Ale teraz sąsiad zza Renu nie ma nadwyżek.
Zdaniem ekspertów, jeśli w najbliższych dniach pogoda się nie zmieni, konieczne może się okazać także wstrzymanie tych zakładów przemysłowych, które, jak huty i zakłady papiernicze, potrzebują szczególnie dużo wody.
W 1976 roku po wybuchu katastrofalnej suszy ówczesny prezydent Valery Giscard d’Estaing wprowadził specjalny podatek solidarnościowy, aby sfinansować odszkodowania. Tym razem rząd tego nie zrobi. Obawia się, że mogłoby to utrudnić przełamanie recesji. Alternatywą jest znaczące zwiększenie długu publicznego.