Polski sektor przemysłowy nie ma powodów do narzekań. Choć sama dynamika przyrostu nowych zamówień i produkcji była w maju nieco niższa niż w kwietniu, to ustabilizowały się koszty produkcji napędzane w pierwszym kwartale przez wysoką inflację. To zachęciło firmy do zwiększania zatrudnienia.
Wskaźnik PMI Polskiego Sektora Przemysłowego, opracowany i podawany co miesiąc przez bank HSBC, osiągnął w maju poziom 52,6. To wynik gorszy o 1,8 od kwietniowego i jednocześnie najniższy od lipca ubiegłego roku. Co wcale nie znaczy, że powinniśmy się tym zamartwiać. Dopóki utrzymuje się powyżej neutralnego poziomu 50,0, możemy być spokojni – przemysł ma się dobrze i z miesiąca na miesiąc jest coraz silniejszy. – Polski PMI przekracza pułap 50 już od 19 miesięcy – mówi Murat Ulgen, główny ekonomista HSBC ds. Europy Środkowo-Wschodniej. A to – jego zdaniem – jasny sygnał, że Polska gospodarka ma się dobrze.
Majowe wyniki wskazują na osłabienie dynamiki wzrostu produkcji i zamówień, ale jednocześnie na wzrost zatrudnienia. Innymi słowy firmy potrzebują rąk do pracy.
Optymistyczne dane banku potwierdzają przedsiębiorcy. Choć z nieco większą ostrożnością. – Wielkiego boomu w zamówieniach nie ma, ale ich liczba sukcesywnie rośnie. Możemy raczej mówić o rozwoju małymi krokami – mówi Michał Wróblewski, dyrektor w firmie Unit4Teta, produkującej oprogramowanie dla przemysłu.
Zdaniem ekspertów firmy mogą inwestować w pracowników, ponieważ w maju nie obserwowały już tak dużego wzrostu kosztów produkcji jak w pierwszych czterech miesiącach roku. – To spowolnienie tempa wzrostu kosztów było niezwykle gwałtowne – mówi Ulgen. Prawdopodobnie automatycznie przełożyło się to również na wolniejsze tempo wzrostu cen gotowych towarów, a więc – w rezultacie – możemy spodziewać się nieco bardziej optymistycznych danych o inflacji za maj. Szczególnie w porównaniu z okresem styczeń – kwiecień, gdy wyraźnie uderzała ona po kieszeni nie tylko firmy, lecz również konsumentów.
Martwić w tym wszystkim może jedynie to, że mimo dobrej koniunktury na Zachodzie (głównie w Niemczech) w maju polskie przedsiębiorstwa praktycznie nie odnotowały wzrostu zamówień eksportowych. Z drugiej strony więcej towarów skonsumowanych zostanie na miejscu, a więc majowe dane o konsumpcji, na które przyjdzie nam poczekać jeszcze około trzech tygodni, mogą być równie optymistyczne jak te kwietniowe, które pokazały wzrost sprzedaży detalicznej o 13,6 proc.