Fińska Nokia, do niedawna wiodący na świecie producent telefonów komórkowych traci swoją pozycję na rynku w oszałamiającym tempie. Niewykluczone, że pierwszy w historii koncernu szef firmy nie będący Finem, Amerykanin Stephen Elop, zamiast z jej odrodzeniem może się kojarzyć z bezpowrotnym schyłkiem Nokii.

To właśnie Elop poinformował wczoraj w Helsinkach, że fiński koncern sprzeda w drugim kwartale znacznie mniej telefonów komórkowych niż wcześniej zakładano. Niemal natychmiast notowania spółki spadły o 18 proc. do najniższego poziomu od 13 lat, w wyniku czego z kapitalizacji rynkowej Nokii wyparowało 3,8 mld euro.

Nokia nie tylko traci udział w lukratywnym rynku smartfonów na rzecz telefonów iPhone amerykańskiego Apple oraz aparatów z systemem operacyjnym Android internetowego giganta Gogle, lecz także w segmencie mniej wyszukanych produktów, przejmowanym przez mało znane firmy z Azji.

Zgodnie z planem swego nowego szefa, nakreślonym trzy miesiące temu, Nokia rezygnuje z własnej platformy operacyjnej Symbian na rzecz oprogramowania Microsoftu, ale nastąpi to nie wcześniej niż w czwartym kwartale. Do tego czasu Nokia będzie miała problemy z wypracowaniem zysku operacyjnego..

Zdaniem analityków także trzeci kwartał może przynieść Nokii straty. “Myślę, że tak negatywna reakcja akcjonariuszy zaczyna być niebezpieczna. Zastanawiam się co ci faceci (z Nokii) mogą zrobić, aby ten trend odwrócić” – konstatuje Lee Simpson, analityk Jefferies & Co.

“Udział w rynku ciągle spada i nie jest to nigdy dobrą oznaką”

Na wczorajszym zamknięciu akcje Nokii spadły do stawki 4,75 euro za jeden papier wobec notowania wokół 65 euro w szczytowym dla firmy momencie w 2000 roku.

Ogłaszając w lutym zmianę strategii w segmencie smartfonów i wybór oprogramowania Microsoftu nowy szef Nokii porównał wtedy w koncern do płonacej platformy. Amerykanin nie ukrywa teraz, że największe nadzieje wiąże z wprowadzeniem na rynek pierwszych telefonów bazujących na systemie Windows. Analitycy ten optymizm kwestionują..

“Udział w rynku ciągle spada i nie jest to nigdy dobrą oznaką” – mówi Hakim Kriout, menedżer portfelowy w Gringsby & Associates w Nowym Jorku, który na początku tego roku pozbył się akcji Nokii – „Jeśli ktoś posiada pozycję lider przez tak długi okres i potem zacznie ja tracić, istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że jej nigdy nie odzyska”.

Do wtorkowego trzęsienia ziemi w Nokii doszło w miesiąc po tym, jak firma zapowiedziała likwidację 7 tys. miejsc pracy i wyprowadzenie z niej działu zajmującego się system operacyjnym Symbian.