Na debiucie akcje BGŻ wzrosły o 4,17 proc. – do 62,5 zł, a na zamknięciu za papiery płacono 61,25 zł. To niezły wynik, jeśli wziąć pod uwagę piątkowe notowania innych banków. Ich kursy praktycznie stały w miejscu.
Jednak w porównaniu z innymi debiutami spółek sprzedawanymi przez Skarb Państwa BGŻ wypadł słabo. Na pierwszym notowaniu kurs PZU poszedł w górę o blisko 15 proc., zaś GPW dała zarobić ponad 25 proc.
Radość z tego niewielkiego zysku psuło jeszcze to, że inwestorzy indywidualni zarobili zaledwie nieco ponad 50 zł (nie uwzględniając opłat i prowizji). I nawet gdyby skala wzrostu akcji BGŻ była większa, to i tak zyski indywidualnych graczy byłyby niewielkie, jako że każdy z nich mógł kupić papiery za zaledwie 1,2 tys. zł.
Dla analityków zachowanie akcji BGŻ na debiucie nie stanowiło zaskoczenia.
– To wynik zgodny z naszymi oczekiwaniami. Szacuję, że kurs BGŻ w najbliższym czasie będzie wahał się między 60 – 64 zł – mówi Marcin Materna z DM Banku Millennium.
To oznaczałoby, że skala ewentualnego wzrostu jest niewielka. Jednak, zdaniem ekspertów, ryzyko spadku też jest małe.
– Wydaje się, że bank nie powinien być notowany poniżej 58 zł, czyli jego wartości księgowej – mówi Iza Rokicka z DI BRE.
Także prezes BGŻ Jacek Bartkiewicz nie zapowiada gwałtownych wzrostów.
– Mam nadzieję, że to będzie nasz stały trend – do przodu i bez szaleństw – tak Bartkiewicz podsumował pierwsze notowanie. Dodał także, że BGŻ nie osiąga takiej rentowności jak inne banki komercyjne, bo działa na nieco innym rynku. Ale to się ma zmienić po restrukturyzacji banku.