Litwa opracuje ustawodawstwo regulujące inwestycje w wydobycie gazu łupkowego - pisze w poniedziałek dziennik "Lietuvos Rytas". Nowe przepisy mają m.in. zlikwidować obowiązujący obecnie monopol firm naftowych na eksploatację złóż.

Największą firmą wydobywczą na Litwie jest obecnie polski koncern "Lotos".

Jak zaznacza w rozmowie z dziennikiem Jonas Satkunas z litewskich służb geologicznych, na Litwie firmy naftowe mają licencje na poszukiwanie i wydobycie ropy i gazu. "Gdyby jakaś nowa firma chciała zająć się poszukiwaniem gazu na Litwie, musiałaby współpracować z obecnymi już na rynku" - zaznacza.

"Lietuvos Rytas" przypomina, że w kraju największą firmą wydobywczą jest Grupa Lotos, zarządzająca Geonaftą, posiadająca 100-proc. udziałów w przedsiębiorstwie Gencziu nafta i 50-procentowe pakiety w Manifodas i Minijos nafta.

"Wszystkie te przedsiębiorstwa poszukują i wydobywają ropę w zachodniej części kraju. Za pośrednictwem Lotosu na Litwę mogą też przyjść Amerykanie, którzy pretendują do nabycia akcji tego polskiego koncernu" - pisze dziennik i zaznacza, że "Lotosem są zainteresowani też Rosjanie".

Jednakże, jak twierdzi litewskie ministerstwo energetyki, "nie może być monopolu na wydobycie złóż".

Jak poinformował dziennik ten resort, "w najbliższym czasie rząd przygotuje odpowiednie ustawodawstwo regulujące inwestycje w wydobycie gazu łupkowego".

Według danych amerykańskiej agencji informacyjnej zasobów energetycznych (Energy Information Administration), złoża gazu łupkowego znajdują się w południowo-zachodniej części Litwy i ciągną się w stronę Polski i obwodu kaliningradzkiego. Szacuje się, że tego gazu wystarczyłoby na zaspokojenie potrzeb kraju na 30-50 lat.

Goszczący przed tygodniem w USA minister energetyki Litwy Arvydas Sekmokas zapowiedział, że zaproponuje rządowi podjęcie niezwłocznie odpowiednich kroków w celu rozpoczęcia wydobywania gazu łupkowego.

Temat złóż gazu łupkowego na Litwie i perspektywy jego wydobycia były jednym z tematów spotkań Sekmokasa w USA.