Inflacja w Polsce osiągnie swoje apogeum w ciągu dwóch miesięcy po tym, jak zaskakujący wzrost stop procentowych w maju osłabił presję cenową – powiedział prezes NBP Marek Belka.

“Jesteśmy bardzo blisko szczytu” wzrostu cen konsumpcyjnych – oświadczył Belka w wywiadzie udzielonym Bloombergowi w Astanie, stolicy Kazachstanu w minioną sobotę – Po podwyżce stóp „obserwujemy pewne zmniejszenie oczekiwań inflacyjnych. Histeria dobiegła końca”.

Bank centralny niespodziewanie podniósł główną stopę procentową 11 maja o ćwierć punktu procentowego do 4,25 proc. Decydenci chcieli uprzedzić presję na ceny w czasie, gdy nadal rosną wydatki konsumpcyjne, a inflacja wspięła się w kwietniu do poziomu 4,5 proc., najwyższego od 2,5 roku.

„Przyspieszenia wzrostu stop nie należy interpretować w ten sposób, że znajdujemy się na nowej trajektorii stóp procentowych” – podkreślił Belka – Oznacza jedynie, że chcemy szybciej wprowadzić naszą strategię w życie”.

Według prezesa NBP inflacja, która przez siedem miesięcy przewyższała cel inflacyjny banku centralnego na poziomie 2,5 proc., pod koniec przyszłego roku może spaść „w pobliżu” tego wskaźnika.

Chociaż wysiłki rządu zmierzające w kierunku ograniczenia wydatków publicznych mogą sprzyjać walce z inflacją, Belka powiedział, iż ma „pewne wątpliwości”, czy Polska będzie w stanie zmniejszyć deficyt budżetowy do 2,9 proc. PKB, jak zaplanowano na przyszły rok. Bank centralny bierze „poważnie” obietnice rządu, że przystąpi on do wdrożenia „w razie konieczności dodatkowych posunięć” w celu obcięcia wydatków – podkreślił prezes NBP.