Wprowadzenie globalnej marki T-Mobile w miejsce Ery ma w tym roku dać Polskiej Telefonii Cyfrowej, właścicielowi sieci, wymierny wynik – co najmniej 100 tys. nowych klientów.
Po słabszych wynikach pierwszego kwartału, zakończonego spadkiem liczby klientów o 0,8 proc. w porównaniu z końcem 2010 r., Polska Telefonia Cyfrowa rusza do kontrataku. Zastąpienie marki Era globalnym brandem T-Mobile, co nastąpi 5 czerwca, ma pomóc operatorowi agresywniej pozyskiwać klientów. T-Mobile będzie kusił klientów ofertą nielimitowanych rozmów w sieci T-Mobile w Polsce i na świecie oraz tańszymi pakietami transmisji danych internetowych za granicą. Eksperci spodziewają się też tańszych ofert telefonów.
– Liczymy, że to nas ożywi i przyciągnie nowych klientów. Chcielibyśmy, by była to liczba co najmniej 100 tys. w tym roku, ale będziemy walczyć o więcej – powiedział „DGP” Miroslav Rakowski, prezes PTC. Operator ma w tej chwili 13,2 mln klientów. Szef PTC tłumaczy, że wprowadzenie brandu T-Mobile było konieczne, bo siła Ery słabła.
Wraz z rebrandingiem sieci pojawi się jej nowe hasło: „Chwile, które łączą”. W mediach ruszy kampania reklamowa, a już na starcie 330 salonów operatora działać będzie w nowym wystroju, pozostałych 700 zmieni się w kolejnych tygodniach. Marki Tak Tak i Heyah pozostają na rynku. Na razie nazwy nie zmienią też imprezy, takie jak Era Jazzu czy Era Nowe Horyzonty. PTC rozmawia też na temat tytularnego sponsoringu Ekstraklasy.
Rakowski ujawnił, że PTC będzie używać marki T-Mobile na zasadzie licencji. Rocznie będzie za to płacić właścicielowi – Deutsche Telekom – nie więcej niż 1 proc. przychodów (dla zeszłorocznego wyniku byłoby to ok. 73 mln zł). Na zasadach licencji z marki Orange korzysta też PTK Centertel.
Co do kosztów kampanii Rakowski potwierdził to, co powiedział „DGP” w marcu. – Mówiłem, że może pęknąć setka, i podtrzymuję to. Będziemy reklamowo najbardziej aktywną marką komórkową w tym roku – dodał.
Oprócz nielimitowanych połączeń w sieci T-Mobile w Polsce i za granicą operator zaoferuje nowe, niższe stawki roamingowe oraz za dostęp do internetu na terenie UE. Ceny na razie trzymane są w tajemnicy.
Według analityków nie należy się natomiast spodziewać obniżki stawek za połączenia w Polsce. – Ceny podstawowych usług osiągnęły już tak niski poziom, że balansują na granicy opłacalności. Nie spodziewałbym się wojny cenowej – komentuje Paweł Puchalski, szef analityków BZ WBK. Jego zdaniem można się spodziewać rywalizacji na innym froncie. – Wprowadzenie nowej marki ma pokazać klientom, że firma jest cool. A żeby tak było, powinna mieć najlepszy sprzęt taniej niż inni. Spodziewam się, że PTC może zagrać bardziej agresywnie, a klienci będą mogli liczyć na telefony czy tablety w korzystniejszych cenach – mówi.
Miroslav Rakowski przyznaje, że rynek jest trudny i bardzo dojrzały. Firma ma zakończyć ten rok z podobnym poziomem EBITDA co w 2010 roku, kiedy zysk przed potrąceniem amortyzacji wyniósł 2,75 mld zł. Przychody mogą spaść nawet o 2 proc.