Firmy mówią: dość arogancji związków zawodowych. Jak ustaliliśmy, największe polskie przedsiębiorstwa z branży energetycznej, wydobywczej i hutniczej zapowiadają zaostrzenie kursu w rozmowach z nimi, a organizacje pracodawców piszą własne projekty ustaw ograniczających ich wpływy. Prezes KGHM Herbert Wirth w wywiadzie dla „DGP” otwarcie przyznaje: nie będzie postulowanych przez związkowców podwyżek. Co więcej, nie wyklucza zmiany obowiązującego od 11 lat układu zbiorowego. W jego ślady chcą iść inni.
Rozbuchane roszczenia związków pojawiają się zawsze, gdy przedsiębiorcy upubliczniają informację o zyskach, zapowiadają restrukturyzację lub rząd ogłasza prywatyzację. Grożąc strajkiem, domagają się wówczas podwyżek lub sabotują plany zarządu.
Wszystko dlatego, że założenie związku jest niezwykle proste, podobnie jak ustawienie referendum strajkowego. – Wystarczy zadać pytanie: czy chcesz podwyżki i godzisz się na strajk. Wtedy związkowcy mają niemal stuprocentową frekwencję i zgodę na przeprowadzenie akcji protestacyjnej – usłyszeliśmy w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Jeden dzień zatrzymania pracy tej firmy to nawet 30 mln zł straty.
O sile związkowców świadczą rozmowy prowadzone przez nas w przedsiębiorstwach. Członkowie zarządów nie chcą oficjalnie mówić o konflikcie, choć wiadomo, że współpraca z nimi jest trudna. – Nie wypowiadamy się na temat związkowców, jesteśmy w trakcie negocjacji – usprawiedliwia się rzecznik Enei.
Firmy, szukając pomocy w bojach z roszczeniowymi związkami, odwołują się do sądów. A te coraz częściej przyznają im rację. Kilkanaście dni temu Sąd Okręgowy w Gliwicach orzekł, że planowana przez działaczy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej blokada wysyłki węgla jako forma strajku jest nielegalna.
Pracodawcy od lat domagają się zmian w ustawie związkowej. Chodzi m.in. o podniesienie progu reprezentatywności do 33 proc., wyprowadzenia związków poza firmę oraz finansowania ich tylko ze składek członkowskich, czyli pozbycie się działaczy etatowych opłacanych przez zakład pracy. Ponieważ rząd nie słucha ich próśb, działają sami. – Presja pracodawców jest coraz większa. Nasi eksperci przygotowują postulaty zmian legislacyjnych – mówi nam Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP. Do zmian wzywa też Business Centre Club. Zdaniem Zbigniewa Żurka, wiceprezesa BCC, uprawnienia związków powinny odpowiadać proporcjonalnie ich liczebności, co wykluczy sytuację, w której kilkudziesięcioosobowa organizacja jest w stanie zatrzymać pracę kilkutysięcznego zakładu.
Strona związkowa jednak nie obawia się tych zapowiedzi i nie ma zamiaru łagodzić stanowiska. W reakcji na słowa Herberta Wirtha Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego KGHM, grozi: – Jeśli prezes zamierza wypowiedzieć układ zbiorowy, musi pamiętać, że będzie reakcja z naszej strony – mówi „DGP”.