Jest bardzo mało prawdopodobne, by do wód gruntowych dostała się woda wraz z chemikaliami, używana w czasie szczelinowania hydraulicznego przy wydobywaniu gazu z łupków - uważa dr Małgorzata Woźnicka z Państwowego Instytutu Geologicznego.

Wydobycie gazu niekonwencjonalnego z zaciśniętych skał wymaga użycia dużych ilości wody z niewielką domieszką chemikaliów. Część ekologów obawia się, że mogą one przedostawać się do wód gruntowych.

Woźnicka, dyrektor ds. gospodarowania wodami podziemnymi w Państwowym Instytucie Geologicznym, tłumaczyła w czwartek dziennikarzom, że do wody dodawane są m.in. środki bakteriobójcze. "To nie są substancje neutralne. Ale część z nich jest powszechnie stosowana w innych dziedzinach życia codziennego" - powiedziała.

Wyjaśniła, że poziom, na którym znajdują się wody gruntowne, jest inny do tego, na którym przeprowadzone jest szczelinowanie hydrauliczne w procesie wydobywania gazu z łupków.

"Szczelinowanie odbywa się na głębokości 3-4 tys. metrów, czyli bardzo głęboko. Słodkie poziomy wodonośne, czyli użytkowane na potrzeby zaopatrzenia ludności w wodę, występują maksymalnie do głębokości 300 metrów. Średnia głębokość takiej strefy eksploatacyjnej to ok. 100-150 metrów. To zatem znaczna różnica" - wyjaśniła.

Dodała, że podczas wizyty w USA spotykała się z przedstawicielami instytucji odpowiedzialnych za wydobywanie gazu łupkowego w tym kraju. "Nie potwierdzono nam żadnego incydentu, aby woda z chemikaliami używana w czasie szczelinowania hydraulicznego w procesie wydobywania gazu z łupków dostała się do wód gruntowych" - powiedziała.

Podkreśliła, że w Polsce funkcjonuje system monitoringu wód podziemnych - zarówno od strony ilościowej, jak i jakościowej.

"Żadna eksploatacja złóż, zarówno konwencjonalnych, jak i niekonwencjonalnych, także innych złóż energetycznych, nie jest neutralna dla środowiska. Należy przede wszystkim kontrolować i monitorować taką działalność. Jeśli coś wzbudzi podejrzenia, wtedy należy podejmować odpowiednie działania" - zaznaczyła.

Francuscy deputowani uchwalili w środę ustawę o zakazie wydobycia gazu łupkowego przy użyciu techniki kruszenia hydraulicznego. Wbrew stanowisku lewicowej opozycji, tekst dopuszcza jednak eksploatację tego surowca innymi metodami. Podobny zakaz obowiązuje także na części terytorium Kanady.

We Francji nie wolno będzie wydobywać gazu i oleju łupkowego za pomocą metody kruszenia hydraulicznego, uznawanej za szczególnie szkodliwą dla środowiska. W związku z tym odebrane mają być udzielone już uprzednio licencje na eksploatację złóż gazu łupkowego, chyba że dany inwestor wykaże, iż zamierza używać do pozyskania tego surowca innej metody, nie powodującej zanieczyszczeń.

W ostatnich latach polskie Ministerstwo Środowiska wydało ponad 40 podmiotom przeszło 70 koncesji na poszukiwanie gazu niekonwencjonalnego w Polsce, głównie firmom amerykańskim, m.in.: Exxon Mobil, Chevron, Maraton, ConocoPhillips i kanadyjskiej Lane Energy. Ponad 25 proc. koncesji ma Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo.

W pozyskiwaniu gazu ze złóż niekonwencjonalnych przodują Stany Zjednoczone, gdzie ok. 10 proc. wydobycia gazu pochodzi właśnie z tego rodzaju złóż. Amerykanie zakładają zwiększanie wydobycia, bo udokumentowane zasoby gazu z takich złóż są znacznie większe od złóż konwencjonalnych. Firmy pozyskujące gaz łupkowy zapewniają, że stosowane do tego celu technologie są nowoczesne, innowacyjne i bezpieczne.