Wysokie ceny ropy i rewolucje w krajach arabskich nie powstrzymały gwałtownej ekspansji dubajskich linii lotniczych Emirates. W opinii ekspertów to najlepiej rozwijające się linie świata.
W zakończonym 31 marca roku finansowym zyski spółki skoczyły aż o 52 proc. do 1,5 mld dol. Jednocześnie towarzystwo powietrzne przewiozło 31,4 mln pasażerów, o 14,5 proc. więcej niż rok wcześniej.
Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” uważa, że Emirates są dziś najlepiej rozwijającymi się liniami świata. To skutek wdrażanej przez prezesa spółki, Brytyjczyka Tima Clarka, oryginalnej strategii rozwoju, którą konsekwentnie wspierał wuj władcy Dubaju, szejk Ahmed bin Said al-Maktum.
Korzystając z tzw. szóstej wolności transportu lotniczego, która pozwala na obsługę dowolnych połączeń m.in. w USA i Europie, o ile samolot ląduje w macierzystym porcie, Emirates rozwinęły szeroką siatkę połączeń między Azją Południowo-Wschodnią, Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską. Podczas gdy inne wielkie linie lotnicze, jak Delta, Lufthansa czy Air France, koncentrowały się na walce o prawa do lotu nad Atlantykiem, Clark jako jeden z pierwszych zrozumiał, jak wielu może mieć potencjalnych klientów w Chinach i Indiach w miarę rozwoju gospodarczego tych krajów. Okazało się, że Dubaj jest niemal idealnie położony w połowie drogi między tymi krajami a Afryką, Europą i Ameryką (do większości największych portów lotniczych można dolecieć w 10 godzin).
Emirates konsekwentnie budowały potężną flotę specjalnie dostosowanych do dalekich lotów najpierw boeingów 747, a później airbusów A380 (linia ma już 15 tych ostatnich maszyn zwanych superjumbo i czeka na odbiór kolejnych 75). W samym Dubaju zostanie w przyszłym roku otwarty specjalny terminal zdolny obsługiwać jednocześnie 20 największych samolotów świata, zaś w 2020 r. planowane jest otwarcie największego lotniska świata, które będzie obsługiwać rocznie 160 mln pasażerów. Już teraz Emirates zbudowały flotę aż 153 samolotów, która obsługuje 111 linii do 66 krajów świata.
Śladem Emirates poszły inne linie lotnicze z Zatoki Perskiej, przede wszystkim Etihad (Zjednoczone Emiraty Arabskie), Kuwait Airways i Gulf Air (Bahrajn), także inwestując dziesiątki miliardów euro w zakup największych boeingów i airbusów.
Europejscy konkurenci wskazują jednak, że Emirates korzysta także ze wsparcia państwa, o którym w Unii nie może być mowy. Podobnie jak inne spółki z Dubaju przewoźnik nie płaci podatków. Może także całą dobę korzystać z lotniska. Przede wszystkim jednak ma dostęp do niemal nieograniczonych zasobów finansowych rodziny panującej.