Wyniki największego polskiego banku ostudziły oczekiwania rynku co do zysków na koniec roku.
Rynek przyzwyczaił się już, że największy polski bank z kwartału na kwartał poprawia wyniki. Dlatego analitycy nie kryli zaskoczenia, kiedy okazało się, że w I kw. 2011 r. PKO BP wypadł gorzej niż w ostatnich trzech miesiącach 2010 r., 8 proc. poniżej średniej z prognoz analityków. Kurs PKO BP spadł wczoraj o 1,4 proc. wobec 1,2-proc. wzrostu indeksu WIG20.
Rozrzut w prognozach analityków był spory, ponieważ pesymiści oczekiwali 839 mln zł zysku netto, a optymiści nieco ponad 1 mld zł. Uzyskane 871 mln zł to w porównaniu z poprzednim kwartałem spadek o 17 mln zł, ale licząc rok do roku, wynik był lepszy o nieco ponad 20 proc.
– Rynek na początku roku zbyt optymistycznie podchodził do PKO BP. Sytuację dodatkowo nakręcał zarząd, który chciał się pokazać w jak najlepszym świetle w związku z wyborami nowego kierownictwa spółki – mówi jeden z analityków.
Oczekiwania wzięły się nie tylko z prognoz biur maklerskich, ale również ze słów prezesa PKO BP Zbigniewa Jagiełły. Zapowiedział on pod koniec stycznia, że 4 mld zł zysku na koniec roku to możliwy scenariusz. Teraz powoli wycofuje się z tej deklaracji.
– Byłoby to możliwe do osiągnięcia, gdyby nastąpiło ożywienie, jeśli chodzi o kredyty korporacyjne, dynamika PKB wyniosłaby co najmniej 5 proc., a sytuacja na rynku pozwoliłaby na znaczne obniżenie rezerw na zagrożone kredyty – mówił wczoraj prezes Jagiełło.
Zarząd już jakiś czas temu sugerował, że I kwartał może był gorszy niż poprzedni.
– Wydawało się nam jednak, że wynik i tak będzie lepszy dzięki spadającym na rynku kosztom ryzyka – mówi Andrzej Powierża z DM Banku Handlowego. Okazało się jednak, że rezerwy na zagrożone kredyty wzrosły w porównaniu do poprzedniego kwartału o 12 mln zł, do 438 mln zł.
Analitycy zauważają jednak kilka pozytywnych aspektów, jeśli chodzi o sytuację PKO BP. Chwalą bank za utrzymanie kosztów w ryzach przy dynamicznie rosnących dochodach. Wydatki bowiem wzrosły w skali roku o 3,9 proc., a dochody o 10 proc., co w efekcie spowodowało, że wskaźnik kosztów do dochodów wyniósł nieco ponad 40 proc. wobec 43,2 przed rokiem. Prezes zapewnił, że w dalszej części roku wskaźnik ten nie powinien przekroczyć 45 proc.
Wyniki są zgodne z naszymi oczekiwaniami i założeniami strategii

Zbigniew Jagiełło, prezes PKO Banku Polskiego

Wyniki za I kw. 2011 r. są słabsze niż w poprzednim kwartale. Skąd spadek wyniku i odsetkowego, i prowizyjnego?
Jesteśmy zadowoleni z 21-proc. wzrostu zysku netto. Wyniki są zgodne z naszymi oczekiwaniami i z założeniami strategii w odniesieniu do współczynników efektywnościowych. Jeśli popatrzymy na wyniki banków, które już opublikowały dane za I kw. 2011 r. – jesteśmy liderem. Niższy wynik w I kw. 2011 r. niż w IV kw. 2010 r. to efekt sezonowy. Poza tym rynek spodziewał się w I kw. poprawy wyniku odsetkowego na skutek styczniowej podwyżki stóp procentowych, ale ten efekt jest odroczony w czasie.
Sprzedaż jakich produktów będzie dla banku kluczowa w najbliższych miesiącach?
Pod koniec maja rozpocznie się kampania z ofertą kont dla zamożnych klientów. Wciąż ważna będzie sprzedaż pożyczek hipotecznych i kredytów dla MSP.
Czy kampania z Szymonem Majewskim zatrzymała trend spadkowy w liczbie rachunków PKO BP?
Od początku kampanii, czyli od połowy marca do zeszłego piątku, otworzyliśmy ponad 100 tys. nowych rachunków, z czego ok. 60 tys. to nowi klienci.