Aż 174 portugalskim miastom, czyli ponad połowie, nie udało się spłacić na czas swojego zadłużenia w 2010 r. - informuje wtorkowy dziennik "Diario Economico".

Większość z nich potrzebowała ponad trzech miesięcy, aby uregulować zobowiązania finansowe wobec producentów, dostawców i podmiotów gospodarczych, które świadczyły dla nich usługi. Zazwyczaj spłatę długu przekładano na rok bieżący.

Dane Generalnej Dyrekcji Samorządowej potwierdzają, że niektóre z 303 urzędów miejskich istniejących w Portugalii potrzebowały nawet 1200 dni na uregulowanie swoich zobowiązań finansowych wobec kontrahentów.

Paula Sousa, dziennikarka "Diario Economico", wskazuje, że coraz poważniejsze zaległości w spłacie należności przez portugalskie urzędy miejskie nie wynikają z zaniedbań, lecz z problemów finansowych gmin.

Największe problemy z terminową spłatą swoich zobowiązań miał urząd miejski w Porto Santo, atrakcyjnej turystycznie wyspie archipelagu Madera, oraz Borba, miasto w regionie Alentejo, słynące z wysokiej jakości win. Przedstawiciele ratusza w Porto Santo potwierdzają, że "poważne opóźnienia w spłacie zobowiązań wynikają z trudności finansowych gminy oraz z ograniczenia wpływów z budżetu państwa".

Jose Junqueiro, wiceminister administracji lokalnej, twierdzi, że mimo ubiegłorocznego spadku wpływów do samorządów w wysokości około 100 mln euro portugalski rząd zwiększył wydatki na gminy o 1 proc. "Główną przyczyną opóźnień w spłacie zobowiązań przez samorządy miejskie jest niewłaściwe zarządzanie lokalnymi budżetami" - uważa Junqueiro.

Według szacunków portugalskiego Ministerstwa Administracji Lokalnej, prawie jedna trzecia gmin w tym kraju ma problemy finansowe. "Chociaż istnieją miejsca, gdzie możemy mówić już o bankructwie samorządów, to jednak sytuacja w ponad 60 proc. gmin Portugalii jest korzystna. Problemem są jedynie opóźnienia w spłacie zobowiązań" - zaznaczył Jose Junqueiro.

Z danych Ministerstwa Administracji Lokalnej wynika, że w 2010 r. stan konta portugalskich samorządów wyniósł łącznie 81 mln euro.