Do pełna bak uzupełnia tylko 22 proc. właścicieli samochodów. Są wśród nich osoby z wysokimi dochodami, zamieszkujące w dużych miastach. Zdecydowana większość posiadaczy aut kupuje paliwo za wyznaczoną kwotę.
Daje to 16 mln zarejestrowanych aut. Dziesięć lat temu liczba ta wynosiła niecałe 10 mln sztuk.
– Powoli doganiamy pod tym względem Europę Zachodnią. Niestety nadal bardzo odbiegamy pod względem liczby użytkowanych pojazdów – mówi Roman Kantorski, prezes Polskiej Izby Motoryzacji.
W 61 proc. właścicielami samochodów są mężczyźni. Oni też zresztą częściej deklarują, że używają samochodu zawsze, niezależnie od sytuacji. Dlatego z komunikacji miejskiej decyduje się korzystać tylko 6 proc. mężczyzn. To dwa razy mniej niż kobiet, których jest 13 proc.
Wysokie ceny paliw nie powstrzymują więc użytkowników aut do siadania za kółko. Na komunikację miejską zamierza się przerzucić tylko 9 proc. badanych. Polacy tankują jednak ostrożnie. Do pełna bak uzupełnia tylko 22 proc. właścicieli samochodów. Są wśród nich osoby z wysokimi dochodami, zamieszkujące w dużych miastach. Zdecydowana większość posiadaczy aut kupuje paliwo za wyznaczoną kwotę. W ten sposób wydatki kontroluje aż 60 proc. kobiet.
Polacy nie tylko ostrożnie tankują, ale też starają się jeździć ekonomicznie, by zużywać jak najmniej paliwa. Takie postępowanie deklaruje aż 70 proc. badanych.
Kontrolowanie wydatków na benzynę nie oznacza jednak, że naszych kierowców nie stać na odrobinę szaleństwa. Aż 40 proc. Polaków przyznało się, że zdarzyło mu się zatankować paliwo, które podnosi osiągi auta.
W związku z tym, że nie tylko cena, ale i jakość jest ważna dla właścicieli aut, stacje samoobsługowe oraz należące do sieci handlowych nie zdominowały rynku.
Właściciele samochodów oszczędzają też na ubezpieczeniu. Z pakietów zawierających OC i AC korzysta tylko 33 proc. właścicieli samochodów w naszym kraju. Ponad połowa Polaków kupuje natomiast tylko OC i są to przeważnie mieszkańcy małych miast.
– To wynika z wieku samochodów poruszających się po polskich drogach. Naprawa wieloletniego pojazdu najczęściej przewyższa jego wartość. To winduje stawki ubezpieczenia i powoduje ich nieopłacalność w nabywaniu dla użytkowników – wyjaśnia Roman Kantorski z PIM.