Największe zakłady chemiczne w Polsce nie mają ochoty na kupowanie LNG, planują natomiast budowę własnego gazociągu. Najchętniej podłączyłyby się do rosyjsko-niemieckiego Nord Streamu
Rurą, którą chciałyby zbudować polskie firmy chemiczne, miałby płynąć do kraju nawet 3 mld m sześc. gazu rocznie. Na razie nie wiadomo jeszcze z jakiego kierunku. Polska Izba Przemysłu Chemicznego ma trzy projekty: łącznika z Niemcami, Czechami i ze Słowacją. Zamierza zrealizować tylko jeden z nich niezależnie od projektów realizowanych przez Gaz-System, który buduje łącznik z Czechami i rozbudowuje istniejący interkonektor w Lasowie. Rodzime zakłady chemiczne liczą, że dzięki nowym gazociągom sprowadzą tańszy gaz.

Niemiecki łącznik

Jak ustaliliśmy, studium wykonalności, na które 50 tys. euro wyłożyła Bruksela z budżetu Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, jako optymalne rozwiązanie wskazało połączenie z Niemcami. Unia wsparła projekt, bo liczy na poprawienie łańcucha dostaw w naszym regionie.
Wystarczy wybudować jedynie od 65 do 160 km rurociągu. Połączyłby on gazociąg Opal (jest to niemiecka odnoga Nord Streamu) z Policami lub Wołdowem k. Szczecina. – Koszty są niewielkie w stosunku do korzyści – zapewnia Jerzy Majchrzak, dyrektor Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.
Wartość inwestycji szacuje się na 384,5 – 546,9 mln zł. Firmy nie musiałyby realizować go samodzielnie. – Szukamy inwestora i myślimy o zawiązaniu konsorcjum – tłumaczy Majchrzak.
Andrzej Szczęśniak, niezależny ekspert rynku paliw, przekonuje, że nie powinno być z tym problemu. Chemia to pożądany klient dla każdego dostawcy gazu. Polskie firmy z tej branży zużywają ponad 2,5 mld m sześc. gazu rocznie. To 18 proc. krajowych potrzeb. – Przy tak ogromnym potencjale dostawca gazu mógłby sam wybudować taki rurociąg – podkreśla Szczęśniak.
Zakłady chemiczne to kluczowy klient Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Według Szczęśniaka Skarb Państwa, największy akcjonariusz tych spółek, nie dopuści do osłabienia pozycji PGNiG. Jego zdaniem dziś nie ma zgody politycznej na budowę połączeń z Niemcami również z innego względu. – W Świnoujściu budowany jest terminal LNG, a taki łącznik stanowiłby groźną konkurencję dla gazoportu – twierdzi.

LNG dla Polic

Za gaz, który dostarcza nam Gazprom w ramach kontraktu jamalskiego, płacimy ponad 350 dol. za 1000 m sześc. Niemcy ponad 20 proc. mniej. Resort skarbu przekonuje spółki chemiczne do zakupów LNG. – Korzystanie z gazoportu może być dla firm chemicznych bardzo opłacalne. Ceny LNG na rynku światowym z reguły są na poziomie poniżej 300 dol. za 1000 m sześc. W Hiszpanii za LNG z Kataru płaci się około 180 dol. – mówi „DGP” Mikołaj Budzanowski, wiceminister skarbu.
Według niego w Świnoujściu LNG kupować mogłyby nie tylko ZCh Police (zakłady miałyby być głównym beneficjentem ewentualnego łącznika z Niemcami), lecz także koncern PGE, który planuje rozbudowę elektrowni Dolna Odra.
Firmy chemiczne bronią się jednak przed gazem skroplonym, bo uważają, że długoterminowe kontrakty na LNG nie są korzystne. Przedstawiciele PIPC dodają, że skroplony gaz ma nieodpowiedni skład chemiczny do zastosowań w tej gałęzi przemysłu, zawiera więcej etanu i wyższych węglowodorów niż gaz ziemny.

Drogi czeski wariant

Według analityków są spore szanse ma interkonektor ze Słowacją. Z analiz, do których dotarliśmy, wynika, że rurociąg o długości 170 km może kosztować 709 mln zł. To sporo, ale interkonektor z Czechami jest jeszcze droższy (należy ułożyć aż 240 km rur, co będzie kosztować prawie 1 mld zł). W dodatku w październiku Gaz-System uruchomi w pobliżu połączenie Moravia, które początkowo umożliwi import 0,5 mld m sześc. gazu rocznie, a docelowo nawet 2 mld m sześc.
– O tym, który projekt ostatecznie wybierzemy, będziemy decydować w gronie zainteresowanych spółek – mówi Jerzy Majchrzak.
PRAWO
Od koncepcji do eksploatacji, czyli pięć lat na budowę
Firmy chemiczne, podobnie jak każdy inny podmiot, mają prawo realizować tzw. inwestycje liniowe, takie jak budowa gazociągów transgranicznych. Aby wybudować interkonektor, inwestor musi wystąpić o ujęcie inwestycji w studiach uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gmin i wprowadzenie inwestycji do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Dopiero potem następuje etap pozyskiwania terenu dla potrzeb budowy i uzyskiwania decyzji środowiskowych. Następnie przychodzi czas na projekt budowlany, specyfikacje przetargowe, procedury uzyskania pozwolenia na budowę.
Według harmonogramu realizacji inwestycji od koncepcji programowo-przestrzennej do przekazania gazociągu do eksploatacji może minąć nawet pięć lat. Jak zapewnia Polska Izba Przemysłu Chemicznego, projektowany łącznik spełnia główne postulaty przyjętej przez rząd polityki energetycznej Polski do 2030 roku, unijnego III pakietu energetycznego, a także rekomendacji europejskich inicjatyw, jak np. Priority Interconnection Plan (PIP), Tran-European Energy Networks (TEN-E) czy Baltic Energy Market Interconnection Plan.