Kurs franka poszybował mocno w górę. Za szwajcarską walutę trzeba było wczoraj płacić 3,1782 zł. To coraz bliżej rekordowego poziomu z 2008 r., kiedy to trzeba było za nią płacić 3,33 zł.
– Złoty słabnie, bo światowi inwestorzy wycofują się z ryzykownych inwestycji w akcje i waluty gospodarek wschodzących, do których należy Polska, szukając schronienia w walucie szwajcarskiej – tłumaczy Marek Nienałtowski, główny analityk Domu Kredytowego Notus.
To, jak dalej będzie zachowywał się kurs franka, zależy od jutrzejszej decyzji szwajcarskiego banku narodowego, który wypowie się na temat stóp procentowych w tym kraju. A te są bardzo niskie, co może skłaniać do ich podwyższenia w okresie długoterminowym. – Z drugiej strony Szwajcaria żyje z eksportu, dlatego należy wnioskować, że do podwyżki stóp ostatecznie nie dojdzie – uważa Nienałtowski.
Wzrost kursu franka w opinii ekspertów nie ma negatywnego wpływu na polską gospodarkę. Nie tracą też konsumenci. Podczas gdy od 2008 r. kurs franka wzrósł o 1 zł, oprocentowanie tej waluty spadło. To powoduje, że osobom mającym kredyt w wysokości 200 tys. zł rata na przestrzeni tego czasu wzrosła tylko o 40 zł, do 1010 zł.