Produkcja światowych koncernów może ucierpieć z powodu załamania się dostaw kluczowych produktów od japońskich partnerów, których dotknęły skutki trzęsienia ziemi i tsunami. W tej chwili najgorszy jest brak informacji, jak długo może potrwać hibernacja „fabryki Japonia”, Japan Inc.

Takie koncerny jak Samsung Electronics, Ford Motor i Boeing są uzależnione od dostaw z Japonii niemal wszystkiego, poczynając od chipów komputerowych po baterie do aut hybrydowych. Rzecz w tym, że ich partnerzy – Sanyo Electric i Toshiba Corp. muszą się upewnić, czy mają dostęp do energii elektrycznej, wody, transportu i surowców – relacjonuje agencja Bloomberg.

Jim Albaugh, prezydent Boeing Commercial Airplanes, wydziału samolotów pasażerskich koncernu zapewnia, że przez klika tygodni można spokojnie kontynuować produkcję, ale po upływie tego okresu już takich gwarancji nie ma. Japońskie firmy odpowiadają bowiem za projekt i dostawy 35 proc. całej struktury nowego samolotu Boeinga, Dreamlinera 787, który i tak jest opóźniony o trzy lata.

Cztery dni po największym w historii Japonii trzęsieniu ziemi niemieckie BMW, szwedzki producent ciężarówek Volvo i amerykański producent półprzewodników ON Semiconductor Corp. utrzymują, że jest jeszcze za wcześnie, aby wiedzieć w jakim stopniu zostali ugodzeni przez kataklizm zarówno ich dostawcy, jak i konsumenci.
Aby uniknąć sytuacji nagłego wystąpienia braków, które wstrzymają produkcję południowokoreański Samsung i tajwański producent smartfonów HTC Corp. na wszelki wypadek szukają już innych źródeł dostaw.

“Firmy nie wiedzą do końca, co się wydarzyło” – mówi Kim Hill z Center for Automotive Research w Ann Arbor, stanie Michigan – „Nie można przecież zbudować auta z 97 proc. części, do tego potrzebne są wszystkie podzespoły”.